Minęły już dwa dni od premiery Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition. W wielu serwisach tytuł ten uzyskał oceny zbliżone do „mocnej” siódemki, a nawet wyższe, a jak najnowszy remaster od Square Enix wypadł w teście ekspertów z Digital Foundry? W skrócie? Tragicznie! Choć najmniejsza w tym wina samej gry, a bardziej jej uaktualnionego wydania.

Wolniej się chyba nie dało

Chrono Cross to na pewno jedna z najlepszych gier pod względem oprawy audiowizualnej na pierwsze PlayStation. To jednak nie powód by po blisko 23 latach od jej premiery, ani PlayStation 4, ani tym bardziej PlayStation 5, nie były w stanie uciągnąć jej emulacji, a tak niestety jest w tym przypadku. Oczywiście nie jest to wina tych sprzętów, ale samego remastera, w którym spadki płynności animacji są katastrofalne. Nie dość, że gra Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition nie zapewnia stabilnych 30 klatek, to jeszcze bardzo często, szczególnie podczas walk, zalicza spadki do ledwie 10 klatek, co zdaniem recenzentów z Digital Foundry czyni ją pod tym względem jedną z gorszych pozycji na PS4, a już na pewno na PS5.

chrono cross anlysis004 800x450 - Digital Foundry bierze pod lupę Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition
Z lewej klatkarz oryginału na PSX, a z prawej remastera na PS5.

Niektórzy mogliby uznać, że te spadki to celowy zabieg Square Enix i chęć zachowania przez twórców oryginału w niezmienionej postaci. Wiadomo na macierzystej platformie, a więc na PSX, sytuacja wyglądała podobnie. Nic jednak bardziej mylnego. Okazuje się, że remaster Chrono Cross zalicza nawet większe spadki płynności animacji niż oryginał i ciężko to jakoś racjonalnie wytłumaczyć.

W zasadzie na plus można odnotować jedynie fakt, że owe spadki nie są już tak wyraźne w klasycznej oprawie remastera, tylko w jej odświeżonej wersji. W menu Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition mamy możliwość przełączania pomiędzy nimi, ale i tak, w najlepszym razie, w klasycznym trybie, płynność ta jest co najwyżej zbliżona do tej z Szaraka, a więc wciąż dość chwiejna i to niczym sinusoida.

To nie jest remaster

Zdaniem recenzentów z Digital Foundry trudno Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition nawet nazwać remasterem, gdyż twórcy tego wydania zrobili tak niewiele by go poprawić, że bliżej mu do emulowanej wersji gry z pierwszego PlayStation niż czegoś więcej.

W remasterze mamy dostępne dwa tryby wyświetlania grafiki – klasyczny oraz nowy. W tym pierwszym poprawiono w zasadzie jedynie nieznacznie modele 3D. W drugim poza nowymi modelami 3D postaci, wyraźniejszą czcionką oraz przede wszystkim nowymi avatarami postaci w oknach rozmów (wszystkie te trzy zmiany w analizie DF akurat pochwalono) reszta nie uległa zmianie, lub te pozostawiono sztucznej inteligencji i to z negatywnym dla gry skutkiem. Chodzi przede wszystkim o tła w grze, które przepuszczono bezmyślnie przez jakiś program skalujący je do wyższej rozdzielczości z użyciem AI. W efekcie wypuszczono momentami bardzo zaszumione i słabo oddające klimat oryginału grafiki, na tle których ostre modele postaci 3D wyglądają dość dziwacznie i nienaturalnie. Zdaniem recenzentów można było to zrobić lepiej, o wiele lepiej i to wcale nie wielkim nakładem środków. Podobną niedbałość można zobaczyć w temacie przerywników filmowych w grze i o ile intro zostało należycie dopieszczone i odświeżone, to pozostałe wstawki już nie i wyglądają one jeszcze gorzej niż wspomniane tła.

chrono cross anlysis006 800x450 - Digital Foundry bierze pod lupę Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition
Z lewej klasyczny tryb wyświetlania grafiki, a z prawej nowy z poprawionymi dzięki AI teksturami (zoom x2).

Switch daje radę

Wydawać by się mogło, że wersja Chrono Cross: The Radical Dreamers Edition na Switcha w porównaniu do pozostałych platform powinna jeszcze bardziej razić graczy niedbałością i słabą optymalizacją jednak jest wręcz przeciwnie. Oczywiście remaster ten zachowuje wszystkie wady, o których była mowa powyżej, w tym spadki płynności animacji, ale na Switchu, z racji niższej rozdzielczości i szczególnie w trybie przenośnym, gra ta wygląda zdecydowanie lepiej i to chyba najlepsza opcja by ten remaster ogrywać, plus platforma ta jako jedyna otrzymała fizyczne wydanie gry, choć już w pełnej cenie, wynoszącej ok. 250zł.

Skąd te oceny?

Skąd zatem te wszystkie dobre, a nawet bardzo dobre oceny w sieci? Przede wszystkim wynika to z tego, że Chrono Cross to dalej świetna pozycja, z wciągającą i często wywołującą gęsią skórkę fabułą, genialną ścieżką dźwiękową i bogatą różnorodnością. To wszystko pozostało tutaj niezmienione (no może poza dodatkowymi aranżacjami w temacie soundtracku) i maskuje poniekąd wspominane niedoskonałości. Czy na tyle by przymknąć oko na wady wymienione przez DF? Wielu recenzentów zapewne tak do tego podeszło, oceniając nie tyle odświeżone wydanie gry co ją samą i stąd zapewne te dysproporcje w ocenach. Zresztą także recenzenci z Digital Foundry na każdym kroku podkreślają w swoim materiale, jak dobrą grą jest Chrono Cross, wskazując jedynie na to, że Square Enix kompletnie zaprzepaściło szansę na pokazanie jej światu w najlepszym, możliwym wydaniu. Szkoda, choć sądząc po komentarzach w sieci wielu graczom te niedoskonałości zupełnie nie przeszkadzają, a przynajmniej nie na tyle by przekreślać ten tytuł. Dla wielu to i tak jedyna szansa na ogranie tego wielkiego hitu od Square Enix.

Załaduj więcej powiązanych artykułów
Załaduj więcej od Janusz
Załaduj więcej w Newsy
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wewnętrzne opinie
Pokaż wszystkie komentarze
mariusz391
mariusz391
1 rok temu

Nigdy nie grałem w Chrono Cross, ale z pewnością biorąc pod uwagę jakość tego pożal się boże ,,remastera” na pewno moich pieniędzy nie zobaczą. Wolę już spróbować kiedyś oryginału, przynajmniej tam widać było włożony budżet

Manifesto
Manifesto
1 rok temu

Liczyłem, że pudło nieco potanieje, jednak widocznie wypuszczono niski nakład, bo wciąż jest w premierowej cenie. Niestety, za taką fuszerkę nie zapłacę więcej niż 100 zł, więc wychodzi na to, że kupię kiedyś cyfrę na promocji. Mam swój egzemplarz na PSX więc nie potrzebuję pudła remastera.