Ostatnimi laty wykorzystywanie kolekcjonerskich figurek w grach staje się coraz bardziej popularne. Do tych najbardziej rozpoznawalnych należą figurki z serii Skylanders i Disney Infinity oraz ostatnio figurki Amiibo od Nintendo. W zasadzie schemat działania takich figurek jest bardzo podobny. W skrócie gracz kupuje figurkę, którą następnie może przenieść w wirtualny i dedykowany dla niej świat gry. Odbywa się to za pomocą specjalnego „portalu” podłączanego do konsoli bądź komputera, który rozpoznaje umieszczoną na nim figurkę, lub za pośrednictwem czujnika NFC umieszczonego w kontrolerze od WiiU. Poza obecnością postaci w grze taka figurka umożliwia czasami odblokowywanie dodatkowych bonusów, a także przechowywanie i przenoszenie niektórych danych, np. o poziomie rozwoju postaci. Jest wiele osób, którym kolekcjonowanie takich figurek sprawia dużą radość. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że tego typu pomysł na wykorzystanie figurek w grach nie jest wcale nowy. W anglojęzycznej wikipedii możemy znaleźć informację iż jako pierwsza na taki koncept wpadła firma Mattel w 2007 roku tworząc figurki o nazwie U.B. Funkeys, a następnie Activision w 2011 ze swoimi Skylanders Spyro’s Adventure. W rzeczywistości jednak wszystko zostało zapoczątkowane, choć na zdecydowanie mniejszą skalę, dużo wcześniej, a mianowicie w 1996 roku, kiedy to na pierwsze PlayStation ukazała się gra ZXE-D Legend of Plasmatlite. ZXE-D Legend of Plasmatlite to trójwymiarowa bijatyka, która pojawiła się w sklepach 20 grudnia 1996 roku. Gra została stworzona przez studio Bandai i wydana jedynie w Kraju Kwitnącej Wiśni. W ZXE-D Legend of Plasmatlite do wyboru mamy osiem różnych postaci, jednak to nie nimi walczymy, a mechanicznymi robotami, którymi steruje wybrana przez nas postać. Wybór postaci wpływa na jakość sterowania robotem, a także na jego siłę. W sumie w grze możemy zobaczyć cztery różne roboty – Glooscap, Einhorn, чраган oraz 魯海King, których konfiguracja i wyposażenie może być modyfikowane przez gracza. W ZXE-D mamy możliwość walki zarówno z komputerowym rywalem, jak i ze znajomym w trybie multiplayer. Ogólnie rzecz biorąc sama gra nie zachwyca niczym specjalnym. Jest wręcz brzydka i niezbyt rozbudowana. Nie mam możliwości jej zrecenzować, ale zapewne gdyby taka okazja się trafiła to gra nie otrzymałaby ode mnie oceny wyższej niż 3. Dlaczego zatem poświęcam jej ten wpis? Dlaczego Bandai sprzedawało ją w 1996 roku za bagatela 19 800 jenów, a więc w przeliczeniu po obecnym kursie za ponad 600zł? Wszystko za sprawą tego co mogliśmy znaleźć w zestawie z nią. Wpis ten rozpocząłem nie przez przypadek od wspomnienia popularnych figurek, które można przenosić do wirtualnej gry. Jak już zapewne się domyślacie podobne zabawki można było znaleźć w zestawie z ZXE-D Legend of Plasmatlite. W porównaniu jednak do bardziej popularnych figurek Skylanders, Disney Infinity czy Amiibo miały one do zaoferowania coś więcej. Przede wszystkim zanim można je było wykorzystać w grze, najpierw należało je złożyć. Wbrew pozorom nie było to takie proste, gdyż zestaw składał się z kilkudziesięciu, jak nie więcej elementów, które dodatkowo można było stosować wymiennie. Dawało to duże pole do popisu, jeśli chodzi o konstrukcję robota, choć domyślnie chodziło o odtworzenie wspomnianych wcześniej czterech robotów o imionach Glooscap, Einhorn, чраган oraz 魯海King.Cały zestaw z grąZXE-D Legend of Plasmatlite rozpoznawało stworzonego przez gracza robota dzięki oryginalnemu i precyzyjnemu sposobowi na łączenie jego głównych elementów. Centrum robota stanowił tułów wraz z głową do którego podłączało się kończyny zawierające specjalne wtyczki. Sam robot również w tułowiu miał ukrytą swoją wtyczkę do której podpinało się specjalny adapter wykrywający konstrukcję robota i przenoszący ją do wirtualnego świata gry. Oprócz głównych elementów takich jak właśnie wspomniany tułów z głową oraz kończyny, robota można było doposażyć w dodatkowe elementy, takie jak różne bronie czy działa. Roboty zostały wykonane z dobrej jakości materiałów co wyraźnie możecie zobaczyć na zdjęciach do których dokopałem się jakimś cudem na jednym z japońskich blogów. Nie udało mi się skontaktować z ich autorem, ale mam nadzieję nie obrazi się on za zamieszczenie niektórych z nich tutaj dla zilustrowania tego jak dobrze wykończone zostały te roboty. Resztę znajdziecie na jego blogu. Roboty w ZXE-D Legend of Plasmatlite są ważne do tego stopnia, że nie mamy możliwości uruchomienia samej gry bez ich podpięcia do konsoli. To znaczy możemy ją odpalić jednak gdy chcemy rozpocząć rozgrywkę bez podpiętych robotów to na ekranie pojawia się komunikat, że bez nich jest to niemożliwe. Samo podpięcie jak wspominałem odbywa się za pomocą specjalnego adaptera, który wpina się w miejsce obu kart pamięci. Niestety z tego co wyczytałem grę można uruchomić wraz z robotami jedynie na pierwszym modelu PlayStation SCPH-1000, choć ta informacja wymaga jeszcze weryfikacji. Poniżej możecie obejrzeć intro z gry.Jak widać na pierwsze PlayStation powstawały prawdziwe cuda. Według mnie sam pomysł na składane roboty był genialny i zapewne gdyby spotkał się z lepszym odbiorem to Bandai w późniejszym czasie mogło pokusić się o wydanie kolejnych części gry, jak i nowych figurek. Czemu tak się zatem nie stało? Zapewne zaważyły dwa czynniki, po pierwsze wysoka cena zestawu, a po drugie i ważniejsze jakość samej gry. O ile figurkom nie można nic zarzucić, a nawet należy pochwalić, o tyle sama gra marnowała potencjał zestawu do tego stopnia, że chyba żadna inna firma nie pokusiła się o wydanie podobnego pakietu, przynajmniej przez jakiś czas.Źródło dokładnych zdjęć figurek robotów: http://smithrunaway.digi2.jp