Według Arystotelesa wyróżniamy pięć zmysłów – wzrok, słuch, smak, węch i dotyk. Podczas gry posiłkujemy się głównie dwoma z nich, a mianowicie zmysłem wzroku oraz słuchu. To dzięki nim możemy zachwycać się piękną grafiką w grze oraz rozpływać się nad muzyką, która ją uzupełnia. Są to niewątpliwie najważniejsze zmysły dla graczy. Przyjęło się, że to właśnie odpowiedni poziom graficzny oraz dźwiękowy, poza grywalnością, stanowi o sukcesie danego tytułu. Od niedawna gry pozwalają nam także podczas rozgrywki uruchomić inny zmysł, a mianowicie zmysł dotyku, który wykorzystujemy choćby podczas zabawy z 3DS czy WiiU. Oczywiście wcześniej też był on niezbędny, aby obsługiwać pada, ale na pewno nie był aż tak ważny jak teraz. Podczas gry brakuje nam zatem doznań jedynie dwóch zmysłów, a mianowicie smaku i węchu. O ile tego pierwszego raczej nie doznamy, o tyle z usług tego drugiego w przynajmniej dwóch przypadkach na PlayStation możemy skorzystać i nie mam tu wcale na myśli zapachu spalonej konsoli.

Nie wszyscy o tym wiedzą, ale na PlayStation istnieją zapachowe gry, w które nie tylko możemy zagrać, ale i poczuć. Jedną z takich gier jest Gran Turismo. Otóż pierwsze wydanie tej gry, które trafiło do sklepów, różni się od kolejnych pewnym elementem, którego nie idzie dostrzec gołym okiem. Tak się składa, że w wydaniu tym niebiesko-biała płyta z GT Mode wydziela specyficzny zapach, który imituje zapach ogumienia samochodowego lub palonej gumy. Aby zapach ten wydobyć z płyty, należy pobawić się trochę w Alladyna i potrzeć jej wierzchnią warstwę palcem, można też wykorzystać do tego jakąś szmatkę. Zresztą nawet i bez tego idzie wyczuć specyficzny zapach tej płyty, charakterystyczny tylko dla tej gry. O tym, że mamy do czynienia akurat z „pachnącą” wersją Gran Turismo 2 powinna świadczyć specjalna wkładka z informacją o tym fakcie. Niestety jak to zwykle bywa tego typu wkładki potrafią dość szybko znikać z pudełek na rynku wtórnym i wiele gier jej zapewne nie ma, przez co posiadacze Gran Turismo 2 mogą nie być świadomi jaki skarb posiadają w domu. Na szczęście każdy powinien wyczuć czy ma akurat tę pachnącą wersję gry czy być może późniejsze wydanie, które podobno zostało pozbawione tej ciekawostki.

 Jak to w ogóle działa? Otóż przy produkcji gry skorzystano z technologii „scratch and sniff”, najbardziej popularnej w latach 70tych i 80tych, która w dużym uproszczeniu polega na „umieszczeniu” zapachu na papierowej karcie lub naklejce, uwalnianego pod wpływem pocierania. Coś ala zapachowe reklamy lepszych perfum, które można znaleźć w kobiecej prasie. Swego czasu takie karty zapachowe były dołączane np. do biletów kinowych, tak by w odpowiednim momencie widz mógł nie tylko zobaczyć oraz usłyszeć film, ale i poczuć charakterystyczny zapach z danej sceny.

zapachowe_gry_na_psx_08
Przykładowa karta zapachowe dołączana do biletu z filmem.

Po raz pierwszy na pomysł wykorzystania tej technologii w grach wpadło Nintendo przy okazji wydania oficjalnego przewodnika do gry EarthBound na SNES. Dołączono do niego specjalne karty zapachowe, w tym jedną z nieznanym zapachem, za odgadnięcie którego można było otrzymać nagrodę od Nintendo. Potem chyba zapomniano o tej technologii, aż do premiery Gran Turismo 2, kiedy to Sony wpadło na pomysł by po raz pierwszy niejako zintegrować tę technologię z procesem tłoczenia płyty. W sumie na PlayStation, tak jak wspominałem na początku, są dwie gry, które możemy poczuć, a oprócz omawianego szerzej Gran Turismo 2, do tej grupy zalicza się również FIFA 2001 od Electronic Arts.

Tutaj sprawa jest prostsza, gdyż każda premierowa wersja tej gry jest obdarzona zapachem, o czym nie informuje już dodatkowa wkładka, ale sama płyta z grą, na której powinniśmy znaleźć napis „Smell the pitch – scratch and sniff”, który jak nietrudno się domyślić oznacza, że po potarciu wierzchniej warstwy płyty powinniśmy poczuć zapach boiskowej murawy.

I to by było na tyle jeśli chodzi o zapachowe gry na PlayStation. Nie znalazłem innych przykładów zastosowania tej technologii przy produkcji gier, także biorąc pod uwagę inne platformy, co podkreśla jej wyjątkowość. Myślałem też, że zasłużone Gran Turismo 2 mnie już niczym nie zaskoczy, a tu proszę. Do tego owa ciekawostka powinna podnieść wartość kolekcjonerską Fify 2001, która jak większość sportówek nie cieszy się wielkim zainteresowaniem. Od teraz może się to zmienić.

Załaduj więcej powiązanych artykułów
Załaduj więcej od Janusz
Załaduj więcej w Artykuły o grach
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wewnętrzne opinie
Pokaż wszystkie komentarze
Stallion
Stallion
10 lat temu

Również posiadam tę wersję GT2 (ze wszystkimi wkładkami). Zabawne rozwiązanie

nwc
nwc
10 lat temu

Ten zapach nigdy nie wietrzeje? Płyty już mają troche lat. A co do Fify to akurat mam 2000, mam 2002 ale 2001 nie 🙁

Morden
Odpowiedz  nwc
10 lat temu

Zapachowy olejek uwieziony jest w mikroskopijnych kapsulkach, wiec sam z siebie wietrzec nie powinien.

Poniewaz przy pocieraniu rozrywamy owe kapsulki, uwalniajac w ten sposob zapach, mozna co najwyzej wszystko wytrzec, ale nie wyobrazam sobie, by na calej powierzchni plyty wytarto kazdy centymetr kwadratowy, bez wyjatku.

Schizo
Odpowiedz  Janusz
9 lat temu

Właśnie potarłem swoje GT2 w wersji platinum i niestety zapachu brak.

ufix
ufix
10 lat temu

Wpis wygląda jak żart na prima aprilis, ale faktycznie niebieska płyta wydaje gumowaty zapach po potarciu oO Po bliższych oględzinach wydaje się też nieco bardziej matowa niż czerwona płyta GT2. Ciekawa ciekawostka 😀

Arkl1t3
Arkl1t3
10 lat temu

haha no prosze mam fife 2001 i nawet na to nie wpadlem ze plyta moze wydzielac zapaszek i faktycznie wydziela ale bardzo bardzo slabo, pewnie juz przez lata uzywania poscieral sie zapach

Kwaśny
Kwaśny
9 lat temu

Jestem w szoku po przeczytaniu tego wpisu, normalnie nie wierze 😀