1.TESIV: Oblivion Remastered (XSX)
Ależ Bethesda dostarczyła remake. Aż wszystkim hejterom, którzy kładą ją codziennie do grobu od czasu Fallouta 76 popękały dupska. Nowy silnik, polska wersja językowa i frakcje z oryginału, przy których można spędzić setki godzin. Trzeba ogarnąć Otchłań, bo zaraz nowy Doom.
2.Final Fantasy XIV (PS5)
Czternastkę odpalam rzadko, ale w nią gram. Za parę lat może skończę fabułę z ostatniej aktualizacji.
3.Atelier Yumia (PS5)
Im dłużej gram w Yumię, tym bardziej mi się podoba. Zmiana stylistyki w nowym regionie, do którego dotarłem to jest to. Niedługo będę miał już wszystkich bohaterów w drużynie.
4.Monster Hunter Rise/Sunbreak (PS5)
Po splatynowaniu Wilds wracam na stare śmieci. Mam nadzieję, że wyrobię się z anomaliami, koronami i zadaniami dla sprzymierzeńców do końca przyszłego roku.
5.Muv-Luv Alternative (PC)
Na wojnę to tylko z super laskami. Po niedawnym problemie z launcherem udało mi się wrócić do oddziału 207. Mam nadzieję, że na dobre.
6.Sakura no Uta (PC)
Gdyby inne gry wideo potrafiły chociaż w połowie tak dobrze opowiadać o sztuce, inspiracji, malarstwie czy prozie jak ta japońska gra erotyczna. Ech. Jeśli Chopin się odrodził, to stworzył muzykę do Sakury. Chciałbym kiedyś dożyć chwili, gdy ten tytuł trafi oficjalnie na Zachód.
7.Donkey Kong Country (SNES)
W absolutny platformowy killer od Rare gram już chyba blisko trzy miesiące i coraz bardziej rozumiem czemu małpy położyły Mega Drive'a do wiecznego snu. David Wise to geniusz.
Po więcej na ten temat zapraszam tu:
https://squaresofter.blogspot.com/2025/04/w-co-gracie-w-weekend-475-oblivion.html