Nie wiem Bodziu jak to jest z filmami, bo nie zajmuję się nimi, ale zapewne też są różne typy licencji - jeden z kultowych dla mnie seriali, notabene w dzisiejszych czasach pewno zostałby okrzyknięty 'seksistowskim' i 'obrzydliwym' czyli Married With Children / Świat wg. Bundych, przy reedycji na DVD został pozbawiony 'Love and Marriage' w wykonaniu Sinatry z czołówki.
Kwestie licencyjne to dość skomplikowana sprawa. Gdy np. produkuję nagrania dubbingowe, czy stricte voice-overowe to muszę uzgodnić z wykonawcą spektrum ich użycia i wykupić odpowiednie prawa - w zależności od tego, czy głos pojawi się w materiałach marketingowych puszczanych w sieć czy TV płaci się inaczej, za głosy do produktu typu gra też płaci się inaczej. W tym ostatnim przypadku zazwyczaj wykupuje się prawa z przeniesieniem własności na podmiot odpowiedzialny za produkcję danego multimedium (co pozwala na użytkowanie wieczyste). Utworu muzycznego na pełną własność oczywiście nie wykupisz, stąd te problemy, zaś licencja na użytek przez określony czas (cykl wydawniczy wpadający w określone ramy czasowe) jest zdecydowanie mniej kosztowna niż licencja na użytkowanie wieczyste.
Ktoś może zapytać, dlaczego wydawca nie wykupi licencji ponownie - nie jest to zazwyczaj opłacalne (lepiej ściągnąć ze store gierkę, która sprzedaje się w dziesiątkach egzemplarzy na miesiąc niż przedłużać umowy), czasem zmienia się też właściciel praw, innym razem druga strona strzela zaporową ceną w myśl zasady 'i tak muszą zapłacić, nie mają wyjścia'. Tutaj przypomina mi się pewna anegdota sprzed wielu lat, nazwę produktu pominę, gdzie pewien aktor gdy dowiedział się, ze musi dograć kilka linijek, krzyknął wyjątkowo wysoką cenę za przyjście do studia. Taniej było zastąpić wszystkie dotychczasowo nagrane kwestie innym aktorem

.