A jak jest u Was? Wracacie do starych gier zawsze z wypiekami na twarzy? Do wszystkich? Czy tylko do tych gier i generacji konsol z którymi macie wspomnienia i przypływ nostalgii?
Wracając do tematu (pisząc ostatniego posta byłem w pracy i nie bardzo miałem czas się wypowiedzieć) od ponad dwóch lat obserwuję u siebie odejście od tematyki retro. Bez owijania w bawełnę - nie chce mi się wracać do starych gier, skoro do ogrania mam mnóstwo tytułów na PS4&Vitę. Próbowałem wrócić kiedyś do PSX, ale na tej konsoli jestem w stanie grać już tylko w gry jRPG, bo to głównie z takimi tytułami miałem na niej do czynienia. Gry zręcznościowe wyglądają tam dziś mizernie, a do większości z nich nie mam sentymentu bo po prostu wiele z nich mnie wówczas ominęło. Ich mechanika w wielu przypadkach jest straszliwie przestarzała. Kilka razy próbowałem wrócić do pierwszej części Resident Evil na PSX, nie dałem rady, grafika i toporność sterowania po prostu mnie odepchnęły. Zagrałem więc w remake na GameCube i przeszedłem ponownie - grało mi się w to świetnie. O wiele lepiej było z MGS, natomiast Medievil, którego uwielbiałem dziś już nie jest nawet w połowie tak atrakcyjny jak kiedyś. Przyznaję - jeśli nie mam sentymentu dla danej gry, nie potrafię cieszyć się nią grając w pixelowej grafice i z przestarzałą mechaniką. Dlatego nostalgia może tu być istotna, ale czy kluczowa?
Co do PS2 - była konsolą którą posiadałem od lipca 2003 roku, ograłem na tym sprzęcie masę świetych gier na które czekałem z wypiekami na twarzy. Serie Project Zero (zwłaszcza niesamowita dwójka, z orginalnymi głosami, a nie tą późniejszą "podróbką" na Wii), Silent Hill, Shadow Hearst 1-2, Shin Megami Tensei Nocturne i Digital Devil Saga, God of War 1&2, ICO, pierwszy Jak czy w późniejszym czasie Persona 3 i 4. W przeciwieństwie do PSXa, którego posiadaczem stałem się dopiero pod koniec jego "żywota", PS2 od 2003 roku przez kilka lat była jeszcze na topie i mam ogromny sentyment do tej konsoli i gier. I dziś jest mi o wiele łatwiej wrócić do gier na PS2 niż do tych z PSX. Być może to kwestia nostalgii, ale spora zaletą gier na Czarnulkę jest to, że graficznie nie kłują dziś w oczy jak wiele tytułów z PSX, a ich mechanika jest bardziej przyswajalna i po prostu ciekawsza. Dlatego nie jestem w stanie powiedzieć czy nostalgia ma tutaj decydujące znaczenie. Na pewno istotne, lecz chyba nie jedyne.
ps. Sam nie jeden raz zarzucałem nowym grom pustkę fabularną, błędy techniczne, zbyt łatwą rozgrywkę, lekarstwem na to było znalezienie niszy w postaci gier visual novel, które fabułę oferują mi aż z nawiązką i raczej są dopracowane. A w inne gry zaczałem po prostu grać na wyższych poziomach trudności. Kiedyś myślałem że to retro jest pępkiem świata, a nowe gry są do niczego. Bardzo jestem rad że się pomyliłem.