A moim zdaniem cała ta dyskusja to po prostu brak zrozumienia targetu tych gier. Przecież wiadomo że japońskie gry mają przede wszystkim zachęcić do siebie japońskich graczy. Gdy gra ma przyciągnąć zachodnich graczy to się ją robi po ,,zachodniemu'' jak Silent Hill czy inny Resident Evil
Natomiast jak wygląda zapewne przeciętny japoński gracz? No pewnie nie jest to 40-letni piwniczak, bo taki jak pracuje od 9.00 do 19.00 to kiedy ma mieć czas na to granie? W pociągu jak jedzie do tego swojego kołchozu? A wtedy co wybierze? jRPG na 100 godzin czy jakiegoś klikacza na Switcha? Nie oszukujmy się, sprzedaż konsol stacjonarnych w japonii to od czasu PSP jest nisza dla tych którzy mają czas ich używać. A to są z reguły nastolatkowie/studenci i to pod nich są te wszystkie gry robione. A mając lat 16 masz inny gust niż mając lat 36 i infantylność niektórych produkcji ci nie przeszkadza.
I pewnie że są gry które miały trafiać do dorosłych graczy, jak chociażby seria Yakuza. Tam nie ma dziwnych potworków, kocich uszu ani postaci żywcem wziętych z anime dla nastolatków. Ale też czy pod kątem ,,powagi'' można to porównywać z takim Max Payne czy Red Dead Redemption? No chyba dalej nie
Jednak nie oczekujmy od gier ,,dla młodzieży'' że będą projektowane jak gry ,,dla dorosłych''. Ja sam wiadomo że lubię niektóre serie jRPG, i też wiadomo że niektóre rzeczy mnie tam wkurzają. Ale w zachodnich grach mnie bardziej wkurza woke i poprawność polityczna, więc z dwojga złego lepiej w tą stronę...