W co aktualnie grasz?

Janusz · 432054

Offline Rocho

Odpowiedź #3690 dnia: Sierpnia 10, 2024, 16:19:50
Ostatnio poza Far Cry 6 które dawkuje sobie w małych ilościach pogrywam w ULTRAKILL czyli  FPS stylizowany graficznie na zależnie od wyboru ustawień grę z szaraka lub PC okolic połowy lat 90tych.

Fajna dynamiczna i trudna.

Do tego co niewątpliwie spodoba się @alf odpaliłem NESa i Rygar. Dla mnie totalne sztosiwo w które zagrywałem się za bajtla na swoim Famiclonie. Miałem wtedy bootlega gdzie na kartridżu był Conan i właśnie Rygar.

Wtedy wydawała mi się ta gra niesamowita a po latach muszę stwierdzić że nadal fajnie się w to gra.

Fociam i  pitolę o gierkach:
https://www.instagram.com/m.aszta/


Offline alf

  • Pułkownik
  • *
    • Wiadomości: 6157
    • Reputacja: 74
  • Odznaczenia Użytkownik otrzymuje to odznaczenie za wyróżniającą się chęć niesienia pomocy innym Strefowiczom na forum. Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
  • PSN ID: Sir_Donaldez
Odpowiedź #3691 dnia: Sierpnia 11, 2024, 12:46:44
Do tego co niewątpliwie spodoba się @alf odpaliłem NESa i Rygar. Dla mnie totalne sztosiwo w które zagrywałem się za bajtla na swoim Famiclonie. Miałem wtedy bootlega gdzie na kartridżu był Conan i właśnie Rygar.

W sensie, że ten Rygar to taka dobra gra że powinienem się zainteresować? Z nazwy kojarze ale nigdy w życiu nie grałem. To jest platformówka, run and gun czy jeszcze co innego? Internet na szybko wyswietlil mi że to... metroidvania.



Offline Rocho

Odpowiedź #3692 dnia: Sierpnia 11, 2024, 13:01:11
Tak @alf bliżej temu do Castlevanii niż zwykłej platformówki.

Fociam i  pitolę o gierkach:
https://www.instagram.com/m.aszta/


Offline Quake96

  • Podpułkownik
  • *
    • Wiadomości: 3158
    • Reputacja: 78
  • SCEE™
  • Odznaczenia Odznaka za pierwsze miejsce w liczbie ukończonych gier w 2023 roku. Odznaka za zajęcie I miejsca w konkursie Przejdę 28 gier w 2022 roku. Odznaka za zajęcie II miejsca w konkursie Przejdę 25 gier w 2021 roku. Udział w forumowym wyzwaniu na przejście 25 gier w 2020 roku. Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
  • PSN ID: OGAR_niety
Odpowiedź #3693 dnia: Sierpnia 13, 2024, 00:45:53

Muszę przyznać, że z serią Mortal Kombat nigdy nie było mi po drodze. Zaczynałem jeszcze od pegazusowych bootlegów, oraz pierwszych odsłon na PC i już wtedy czułem, że MK to seria nie dla mnie. Po prostu nie potrafiłem w niego grać i koniec kropka. Co prawda przez lata kilkukrotnie próbowałem romansować z różnymi Mortalami, ale zwykle była to raczej szybka partyjka czy dwie i stwierdzenie "meh, wolę Tekkena". Mimo upływu lat wciąż nie potrafiłem się do nich przekonać.

Kupując niedawno wyżej widocznego Mortal Kombat na PS Vita nie spodziewałem się pewnie przełomu, zwłaszcza że ta sama odsłona gości u mnie również w wersji na Xboxa 360 i nawet mnie nie ciągnęło aby spróbować ją ograć. Wersję na przenośną konsolę SONY kupiłem raczej z braku większego wyboru wśród gier na ten system. Dzisiejszego, a w sumie już wczorajszego wieczoru, stwierdziłem że odpalę w końcu MK i zobaczę czy mi ta gra jakimś cudem "siądzie". Przezornie wybrałem oczywiście najmniejszy poziom trudności "Beginner". W sumie pasował do mnie, bo jak już wyżej pisałem nigdy z tą serią dłuższej styczności nie miałem, także śmiało mogę uważać się za "nooba" i bez skrępowania zacząć od najniżej zawieszonej poprzeczki.

I ku mojemu zdziwieniu ta gra okazała się rewelacyjna! Kurde, ależ to diabelstwo wciąga. Zasiadłem, minęło kilka godzin i zobaczyłem napisy końcowe 8)

Wybranie najniższego poziomu trudności okazało się dla mnie zbawienne, bowiem szybko przekonałem się jakim jestem "drewnem"  . Mimo to z grą bawiłem się wyśmienicie i szło mi całkiem nieźle. Wyjątkiem było te kilka pojedynków z samym Shao Kahnem, którego jakiś debil postanowił dokoksować tak, że gość miał chyba ze cztery razy więcej punktów życia od nas, oraz sadził kombosami na lewo i prawo, mając sobie przy tym za nic moje ataki. I o ile gdzieś tam w trakcie rozgrywki byłoby to nawet zrozumiałe, wszak typ to jakiś przekozak, tak w ostatniej walce, gdy Raiden otrzymuje coś w rodzaju "błogosławieństwa" swoich bogów, typ dalej jest koksem, a nasza postać to zwykły zdechlak ledwie mający siłę się bić. Ech, ostatnia walka napsuła mi nieco krwi, ale na szczęście nie zmieniła mojego zdania co do całej gry.

Swoją drogą tutejszy tryb "Story Mode" to moim zdaniem jeden z najciekawiej zrealizowanych trybów tego typu w bijatykach. Niby to nic odkrywczego, ot mordobicie przeplatane filmikami, ale no kurde wyszło to świetnie. Z początku grymasiłem na niepomijalne wstawki filmowe, bo chciałem skupić się na walce, ale po pewnym czasie moje podejście zmieniło się o 180 stopni. Nagle grę zacząłem traktować trochę jak interaktywny film akcji, gdzie cutscenki były dla mnie wciągające i fajnie przeplatały się z momentami walk. Propsy dla twórców za to rozwiązanie!


Podsumowując - Gra świetna, tryb fabularny naprawdę mnie porwał, poziom trudności na szczęście dostosował się do moich zerowych umiejętności, tylko ten nieszczęsny Shao Kahn... A niech tak ten śmieszek co go programował teraz "popływa" na galerze! :P



Offline JBSuper

  • Wsparcie
  • Sierżant
  • *
    • Wiadomości: 314
    • Reputacja: 20
  • Odznaczenia Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum.
  • PSN ID: JBSuper892
  • Steam ID: jbsuper892
  • GamerTag: JBSuper892
Odpowiedź #3694 dnia: Sierpnia 30, 2024, 22:01:31
Z racji napoczętego postu odnośnie serii Tokyo Xtreme Racer tknęło mnie, by po 4 latach postoju wrócić do Shutokou Battle 01 - japońskiej wersji Tokyo Xtreme Racer 3. Zdecydowałem się najpierw nacząć japońską wersję, gdyż jest pozbawiona wady w postaci niepoprawnego przeliczenia waluty, a konkretnie chodzi o dwóch Wandererów, którzy wymagają posiadania odpowiedniej ilości gotówki. Parę miesięcy po premierze tej gry w USA gracze się zorientowali, że jest z tym definitywny problem i musieli sobie radzić "GameSharkiem", by przebić się przez limit gotówki i tym samym mieć możliwość ich pokonania. Więcej wypowiem się w swoim poście, gdy zacznę pisać drugi rozdział, czyli erę PS2.

A przechodząc do sedna i mówiąc po krótce, to jest to najbardziej rozbudowany Tokyo Xtreme Racer w całej serii. Gdy ją pierwszy raz odpaliłem na PS2, to czułem, że przede mną czycha wielka przygoda o wyrobienie sobie statusu. Od pokonania bossów w TXR Zero nastąpiło zamieszanie na scenie Wangan. Rozwiązane, lecz jeszcze nie rozpadłe 13 Devils (w wersji USA nazwane 13 Military Ogre) Po dwóch latach przerwy powracają jeszcze silniejsi i jeszcze bardziej zmotywowani, by podtrzymać swoje dobre imię. Mało tego ściganci z Nagoi oraz z Osaki również chcą pokazać na co ich stać, więc konkurencja się poszerzyła niczym mój uśmiech na twarzy po przejściu tej gry. Czuję ogromną satysfakcję, bo mnóstwo czasu przy niej spędziłem. 4 lata temu potrafiłem w to grać nieprzerwanie od miesiąca, więc na dobrą sprawę mogłem ukończyć tę grę w około... 30-40 godzin? :))

Zaprzestałem grać, gdy rozwiązałem wszystkie zespoły i zostało mi trochę Wandererów do pokonania. Byłem już pod koniec wycieńczony tą grą, ale czułem ogromny respekt do siebie, że tyle czasu potrafiłem spędzić przy jednej grze nieprzerwanie. Niedawno nabrałem motywacji by dokończyć tę grę i zacząć pomału trzaskać wersję amerykańską, by poznać, uwaga... fabułę. Bo czytanie w języku Ramen nie do końca mi sprzyja, również jak odczytywanie rejonów, w których można wjechać i spotkać poszczególnych przeciwników. Na szczęście tłumacz Google pomógł mi się w tym obeznać, więc jakoś to szło. Wandererzy tutaj są bardzo wymagający, więc jeśli będziecie mieli okazję zagrać, a nawet mieć na celu przejść tę grę na 100%, to nie przeraźcie się warunkami, jakie Wandererzy wymagają, bo jest to bardzo skomplikowane. Najbardziej w całej serii! Ja miałem dużą motywację w tym kierunku by ich pokonać, wszak nie ma co się dziwić - to moja ulubiona seria, o której z wielką chęcią chciałbym ją Wam przedstawić z jak najlepszej strony.



Offline Quake96

  • Podpułkownik
  • *
    • Wiadomości: 3158
    • Reputacja: 78
  • SCEE™
  • Odznaczenia Odznaka za pierwsze miejsce w liczbie ukończonych gier w 2023 roku. Odznaka za zajęcie I miejsca w konkursie Przejdę 28 gier w 2022 roku. Odznaka za zajęcie II miejsca w konkursie Przejdę 25 gier w 2021 roku. Udział w forumowym wyzwaniu na przejście 25 gier w 2020 roku. Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
  • PSN ID: OGAR_niety
Odpowiedź #3695 dnia: Września 01, 2024, 19:54:13
Dopiero co ukończyłem wczoraj zakupionego Quake II na PC, a już zabrałem się za kolejny "świeży" tytuł 8)

Back 4 Blood na PS5, bo o nim mowa, to gierka do bólu przypominająca stare dobre Left 4 Dead w które regularnie zagrywam się na Xboxie 360. Nic w tym dziwnego, bo jak się okazuje, to gra tych samych twórców, wydana jedynie pod innymi skrzydłami. Jak bardzo widać, że grę tworzyli ci sami ludzie? Wystarczy powiedzieć, że gra się w to dosłownie jak w L4D. Niby to typowa strzelanka z zombiakami, ale tryb kampanii singlowej (bo tak, jest taka) swoją budową i ogólnym stylem rozgrywki wygląda praktycznie identycznie jak we wspomnianej serii. Oczywiście i tutaj nie uniknięto jakichś dodatkowych, moim zdaniem nie koniecznie potrzebnych rozwiązań w postaci "kart", których systemu działania nawet nie chce mi się rozkminiać i póki co staram się grać tak, aby totalnie się nimi nie przejmować. Jestem póki co w trakcie pierwszego z siedmiu aktów, także kupa gry przede mną, ale bawię się cudnie i mam zamiar dotrwać do końca!

PS: Z jakiegoś powodu gra pierwotnie nie miała trybu singlowego offline. Nawet na moim pudełku z edycji "specjalnej" napisane jest jak byk "No offline mode". Jest to na szczęście nieaktualna bzdura, bowiem o ile faktycznie to co jest na płycie nie ma trybu gry bez połączenia z internetem, to po pobraniu łatki (swoją drogą ważącej więcej niż zawartość płyty...) gra dostaje tryb offline do wyboru i do uruchomienia gry nie jest już w ogóle potrzebny internet. Czyli jak widać, jak się chce pograć offline to się da :D



Offline JBSuper

  • Wsparcie
  • Sierżant
  • *
    • Wiadomości: 314
    • Reputacja: 20
  • Odznaczenia Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum.
  • PSN ID: JBSuper892
  • Steam ID: jbsuper892
  • GamerTag: JBSuper892
Odpowiedź #3696 dnia: Września 25, 2024, 01:51:54
Niedawno nabyłem Disney's Treasure Planet na PS2 i byłem tą grą tak zaciekawiony, że momentalnie czym prędzej ją odpaliłem. Czy się zawiodłem na tej decyzji?



Gra wydana przez studio znane z serii Project Gotham Racing oraz jej prekursora: Metropolis Street Racer. Nie mając doświadczenia w robieniu platformówki 3D odważyli się podjąć wyzwanie. Gra swoim stylem rozgrywki czerpie garściami inspiracje z serii Jak & Daxter i po uruchomieniu pierwszego poziomu uderza nas takie poczucie. Podobnie zaprojektowany styl paska zdrowia i jego uzupełniania, bez licznika żyć, czasowe powerupy, Morph grający podobną rolę co Daxter jako towarzysz i dodatkowa ręka, aktywowanie latarnii za spełnione cele zbliżone do Ogniw Mocy w J&D. Jedyne co te dwie gry wyróżnia to to, że Jak & Daxter to przygodówka z otwartym światem, gdzie w Planecie Skarbów mamy etapy, które możemy zwiedzać i wypełniać zadania w dowolnej kolejności. Uważam, że pomimo tego ma swój urok i da się ten tytuł polubić za koncepcję. Jej klimat reprezentuje ten sam poziom co tytułowy film, więc dla osób, które miały okazję oglądać Planetę Skarbów i należą do grupy osób, które ten film wspominają ciepło i są ciekawi gier na jej podstawie, to z wersją na PS2 poczują się jak w domu, jednakże muszę przestrzec, że akcja w grze jest zgoła inna niż to, co się dzieje w filmie. Dla fabuły nie ma co się na ten tytuł napawać, bo jest zrobiona dla picu, byle by była, lecz cieszę się jednocześnie, że nie zrobili wypisz-wymaluj tego samego co było w filmie, tylko przestawili to w inny, niekonwencjonalny sposób. Cutscenki będące urywkami z filmu często są wyrwane ze wszelkiego kontekstu, by uzupełnić go tym, co się dzieje w grze. Aczkolwiek jeśli chodzi o całokształt, to gra trzyma pomimo tego wysoki poziom. Broni się gameplay'em jak tylko potrafi. Mamy tu sporo elementów platformowych, trochę banalnych zagadek logicznych i przeczesywania danego terenu w poszukiwaniu znajdziek. Chwilę trzeba się zastanowić i pomyśleć jak wykonać konkretne zadanie, by uruchomić konkretną latarnię. W całej grze najczęściej ograniczają się do uzbierania dwóch rodzajów znajdziek: monet, zwanych drublonami oraz zielonych energii. Reszta celów jest unikalna dla danego poziomu i nie powtarzają się między sobą. Uruchamianie latarnii jest niezbędne do przejścia gry, bo bez odpowiedniej ich liczby nie będziemy mieli możliwości przejścia do kolejnego etapu, lecz na szczęście gra nie wymusza ich zebrania wszystkich. Oprócz sekcji platformowej mamy również sekcje z ikonicznym słonecznym surferem, gdzie swobodnie możemy się nim przemieszczać po całym konkretnym etapie.

A teraz do rzeczy. Jak w ten tytuł mi się grało? Powiem tak: nawet jeśli miałem wrażenie, że to Jak & Daxter przebrany za film Disney'a, to ten efekt szybko odchodził w zapomnienie i traktowałem ją jako coś oryginalnego i kreatywnego. Klimat jaki ta gra buduje skutecznie odpycha tę myśl z głowy i jest to godne pochwały złudzenie - czapki z głów. Graficznie i technicznie trzyma odpowiedni poziom, biorąc pod uwagę jej datę wydania. Pełna rozdzielczość natywna PS2, dominujące 60 FPS, wsparcie dla ekranów panoramicznych i wsparcie dla 60 Hz. Do tego okraszone bajecznie ładną szatą graficzną i klimatyczną ścieżką dźwiękową, która swoje zadanie spełnia nieco ponad normę, gdzie świetnie uzupełnia dany etap, ale i niektóre kawałki, zwłaszcza w porcie kosmicznym, osobiście wpadły mi w ucho. Sam rdzeń gameplay'u jest bardzo dynamiczny. Poruszanie się Jimem jest tutaj wyczuwalnie nastawione na zachowanie pewnych aspektów praw fizyki. Zeskakiwanie z ruchomych platform proporcjonalnie do ich zakresu ruchu Jim nabiera adekwatnego pędu, oraz w przeciwną stronę ten pęd jest ograniczany. Ciekawie zaimplementowany aspekt, który wymaga przyzwyczajenia. Przeciwnicy stojący nam na drodze łatwo się nie poddają i każdy inaczej się broni, bądź ma inną wytrzymałość. Sekcje platformowe dają popalić, a wraz z postępem robi się coraz trudniej. Największą frajdę sprawiła mi jazda na słonecznym surferze. Genialne sterowanie i to jak twórcy stworzyli fizykę tego pojazdu - coś wspaniałego.

Planeta Skarbów Disney'a na PS2 zaskoczyła mnie pozytywnie i natychmiastowo sprawiła, że wciągnąłem się w nią bez przeszkód. Z racji, że gry przygodowo-platformowe to mój drugi, zaraz po wyścigówkach, ukochany gatunek gier, to ten tytuł przyjąłem pod swoje skrzydła ciepło i stwierdzam, że zasługuje na swoje 5 minut. Jeśli ktoś ją potraktuje jako skin do Jaka & Daxtera, to w zasadzie ma do tego prawo, bo nie ma co się oszukiwać, lecz spróbować jej nie zaszkodzi, a nóż widelec ten niedoceniony i zapomniany już tytuł przypadnie Wam do gustu :)



Offline Mr.Q

Odpowiedź #3697 dnia: Września 26, 2024, 08:56:33
@JBSuper
A grałeś może w wersję PS1? Ja grałem w PS1 a nie grałem w PS2 i widzę teraz na gameplayach że to dwie zupełnie inne gry. Wersja z jedynki jest trochę ala Spyro, a mówisz że dwójka to Rachet :)



Offline alf

  • Pułkownik
  • *
    • Wiadomości: 6157
    • Reputacja: 74
  • Odznaczenia Użytkownik otrzymuje to odznaczenie za wyróżniającą się chęć niesienia pomocy innym Strefowiczom na forum. Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
  • PSN ID: Sir_Donaldez
Odpowiedź #3698 dnia: Września 26, 2024, 09:08:37
a mówisz że dwójka to Rachet :)

Ja zrozumiałem, że gra przypomina Jak & Daxter



Offline mariusz391

Odpowiedź #3699 dnia: Września 26, 2024, 10:07:18
Dokladnie tak, ja wielokrotnie kończyłem wersję na PSone i jest to bieda podróba Spyro. Natomiast każdy mówi że wersja na PS2 to podróba jak & Daxter, też by się przydalo faktycznie kiedys ograć



Offline JBSuper

  • Wsparcie
  • Sierżant
  • *
    • Wiadomości: 314
    • Reputacja: 20
  • Odznaczenia Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum.
  • PSN ID: JBSuper892
  • Steam ID: jbsuper892
  • GamerTag: JBSuper892
Odpowiedź #3700 dnia: Września 26, 2024, 10:20:33
A grałeś może w wersję PS1? Ja grałem w PS1 a nie grałem w PS2 i widzę teraz na gameplayach że to dwie zupełnie inne gry. Wersja z jedynki jest trochę ala Spyro, a mówisz że dwójka to Rachet

Właściwie z wersją na PS1 nie miałem nic do czynienia póki co. Ta wersja korzysta z tych samych mechanik co Stuart Malutki 2 (te same studio było za te gry na PS1 odpowiedzialne) i z tego powodu nie pali mi się do grania w nią. I mogę się tutaj zgodzić z Twoim stwierdzeniem. Patrząc po gameplay'ach, wersja na Szaraka bardziej stawia na spokojną eksplorację, zaś na PS2 gra nabiera obrotów, jakby ktoś potajemnie dał wersji na PS1 zbyt dużą dawkę Vibowitu :))



Offline szczupi26

Odpowiedź #3701 dnia: Września 29, 2024, 14:17:33
FFVII na PSX-a, żadne rimejki srejki, oryginał FTW!



Offline Schizo

Odpowiedź #3702 dnia: Listopada 17, 2024, 03:38:41
U mnie kręci się w konsoli pierwszy MOH :D Klasyka sama w sobie. Oprócz tego mam rozgrzebane chociażby Vagrant Story ale dość ciężko z tym tematem idzie :D

Mój kanał na Twitch: https://twitch.tv/lubiestaregry


Offline Kirby

Odpowiedź #3703 dnia: Listopada 28, 2024, 20:06:50
W ostatnich tygodniach grałem w Forzę Horizon 3 - bardzo fajna gierka, choć ma kilka irytujących wad.
Poza tym ukończyłem Uncharted 3. Z trylogii jest to dla mnie najsłabsza część serii. Przez pierwszą połowę gra mnie nudziła, a etapy na statkach z czapy, ewidentnie sztuczne wydłużenie. Teraz ogrywam Dziedzictwo Hogwartu, które póki co mnie nie porywa. Jakieś to wszystko monotonne, rozwleczone :P



Offline Megadeth

Odpowiedź #3704 dnia: Listopada 28, 2024, 20:34:02
Uncharted to mega nuda, potwierdzam. Mam 4 w folii, ale nawet nie ruszone.



 

SMF spam blocked by CleanTalk