Serie gier na przestrzeni lat - czy zmiany są takie złe?

Manifesto · 8816

Offline Manifesto

dnia: Października 14, 2015, 21:17:54
Chciałem poruszyć kwestię drastycznych zmian, które często można zauważyć w przypadku długich serii gier. Jesteście bardziej tradycjonalistami i nie lubicie zmian w grach, czy też macie liberalne podejście i uważacie, że zmiany w gameplayu są jednak potrzebne? Ja osobiście uważam, że pewne rozwiązania, które stosował np Capcom (firma ta słynie ze zmian koncepcji w swoich tytułach) są potrzebne i często wychodzą znanym grom na dobre.

Doskonałym przykładem takie zmiany koncepcji był Final Fantasy XII. Wielu fanów serii narzekało na zmiany: otwartość świata zamiast liniowej d bólu rozgrywki znanej z Final Fantasy X, porzucenie turowego system rozgrywki na rzecz rozwiązań bliższym grom MMO, mniejsze skomplikowanie i rozmach fabuły, skupienie się na systemie walki i gameplayu. A wg mnie zmiany te były bardzo potrzebne. Skostniały system walki zastosowany w Final Fantasy X znudził mnie niemiłosiernie, gameplay kulał, fabuła, choć niezła, była bardzo liniowa. Final Fantasy XII był powiewem świeżości, grą bardzo dobrą i w pewnym sensie rewolucyjną. A że poczyniono ogromne zmiany w stosunku do poprzedników? Przecież ta seria ciągnie się od lat i ma kilkanaście części, trudno oczekiwać, że każda będzie miała podobny system walki, a zmiany będą jedynie kosmetyczne.
Innym, świetnym tytułem, mającym bardzo mało wspólnego z poprzednikami był Resident Evil 4. Porzucono koncepcję action-adventure na rzecz gry akcji, wszyscy wiemy jak to wyszło, gra okazała się strzałem w dziesiątkę i jest to z pewnością jedna z najlepszych gier zręcznościowych w historii. Dobrze, że pojawiła się na PS2 (będąc odrobinę złośliwym wspomnę, iż pamiętam te płacze fanów Nintendo na forach ;) )

Dziwię się narzekaniu wielu graczy na zmiany i ich małej otwartości na nowości w danych seriach. Owszem, nie lubię sytuacji takich jak z Parasite Eve, kiedy druga część gry, wydana na tą samą platformę jest tak diametralnie różna od pierwowzoru. Uważam jednak, że jeśli jakaś gra ma więcej niż 3-4 części, pewne zmiany w gameplayu i wprowadzenie nawet drastycznych rozwiązań są potrzebne. A jak Wy uważacie?



Offline eloiasia1

  • Sierżant
  • *
    • Wiadomości: 423
    • Reputacja: 0
Odpowiedź #1 dnia: Października 14, 2015, 23:26:09
Może zacznę od tego że tak na dobrą sprawę to chyba każda kolejna gra z serii przynosi jakieś zmiany i jest to całkiem naturalna kolej rzeczy, ale gdy są one tak drastyczne jak w przypadku serii o których wspomniałeś to stają się swoistego rodzaju przełomem i zwracają cały koncept poprzednich tytułów w zupełnie innym kierunku, niestety nie zawsze ma to dobre konsekwencje i te dwie serie czyli FF i Resident Evil są tego doskonałym przykładem.

Może nie będe się wypowiadał na temat FF bo to temat rzeka, jest mnóstwo rzeczy które mi się podobają od FFXII i dalej ale jest też sporo które poprostu nie przypadły mi do gustu, choćby ten ala FFVIIi "mature designe", i wogóle cała seria poszła w dziwnym kierunku.
Natomiast kilka słow o Resident Evil, które z Survival horroru zmieniło się w Call OF Duty a główną przyczyną był właśnie ten ogromny sukces czwórki, dodam tylko że jak najbardziej zasłużony. Zmiany były jak najbardziej potrzebne, już w Code Veronica były pierwsze próby do przejścia w świat 3d i zaimplementowanie bardziej wartkiej akcji, a przecież to własnie CV miało byc chronologicznym numerem 3 lecz nieco im się plany pozmieniały i na to miejsce wskoczył Nemesis szykowany jak Spin off, zresztą presja zmian na Capcom ze strony włodaży jak i konsumentów była wielka i doszło nawet do całkowitego porzucenia niemal gotowego projektu numerka 4. Na chwile jednak wyobrazmy sobie co by było gdyby cały koncept czwórki pozostał zachowany jedynie widok z kamery został zmieniony na ten z klasycznych residentów, czy sprzedaż i miodność gry pozostała by na tym samym poziomie czy wręcz odwrotnie?, tego nigdy się nie dowiemy, a szkoda bo głównie przez tą zmianę gra poszła w kierunku strzelanki do tego całkiem prostej i bezpółciowej(5,6, operation raccoon city), czyli z serii intrygującej i czasami niezle straszącej w łatwo dostępną i pustą.

Czyli w mojej opini zmiany zawsze są dobre i potrzebne, ale te drastyczne mogą zwrócić całą serię w zupełnie nowym kierunku, beznadziejności i kiczu, i niech takim dobrym przykładem będzie seria Odd world,gdzie niemal na siłe chcieli zaimplementować 3d w koncepcie i mechanice która jedynie mogła zadziałać w świecie 2d, i niepowiem grało mi się w Munch Oddysy całkiem dobrze ale  nie tak dobrze jak w klasyki z ps1, a klimat zdechł na miejscu. Takich przykładów można przytaczać bez końca, ale i są takie gdzie drastyczne zmiany wrecz uratowały egzystancje danej serii, lecz są one w zdecydowanej mniejszości
« Ostatnia zmiana: Października 15, 2015, 02:23:30 wysłana przez eloiasia1 »



Offline Manifesto

Odpowiedź #2 dnia: Października 15, 2015, 00:03:53
 Akurat w przypadku Resident Evil 4 się nie zgodzę. Nie dlatego, że uważam tą grę za rewelacyjną i kultową, ale przede wszystkim nie winiłbym jej za to, że seria od 5 części zeszła na psy. Resident Evil 4 był grą inną niż wcześniejsze odsłony, jednak mimo wielu zmian zachował sporo charakterystycznych cech poprzedników (choćby scare-jumpy), łącząc miodną akcję z fenomenalnym klimatem. RE 5 nie miał już praktycznie niczego z poprzedniczek. Byłem bardzo rad, że po wtórnym Resident Evil 3 Capcom zdecydował się na zmianę koncepcji gry. RE 4 do dziś uważam za jedną z najwspanialszych gier w historii, w którą nawet teraz gra się świetnie. O dziwo, Ci sami gracze, którzy kiedyś piali nad nią z zachwytu, dziś często obwiniają Capcom o to, że zepsuli serię. Tyle, że takie słowa mogłyby być uzasadnione, gdyby RE 4 okazał się średniakiem. A jest grą znakomitą.

Natomiast zgodzę się co do Oddworlda, tyle że mamy tutaj do czynienia ze zmianą typową dla wielu serii gier - przejście z 2D na 3D. Takie zmiany często kończyły się fiaskiem, ale to już temat na nieco inne rozważania, bowiem pisząc o drastycznych zmianach nie mam na myśli wywracania gry o 180 stopni, a tym jest właśnie zmiana koncepcji gry z 2D na 3D. Chodziło mi raczej o zmiany w gameplayu, przy zachowaniu klimatu danej serii, a "przerwót" z 2D na 3D niestety zachowania klimatu poprzedniczki nie gwarantuje.
« Ostatnia zmiana: Października 15, 2015, 00:20:24 wysłana przez Manifesto »



Offline eloiasia1

  • Sierżant
  • *
    • Wiadomości: 423
    • Reputacja: 0
Odpowiedź #3 dnia: Października 15, 2015, 01:00:00
Dla mnie drastyczne zmiany to właśnie te serie które przytoczyłeś, i wcale nie chodzi tutaj o przejście ze świata 2d do 3d bo to było niemalże nieuniknione i naturalne w wielu przypadkach, i wcale nieuważam tego za drastyczne i nierozpatrywał bym tego w tych kategoriach, Skoro przytaczasz ciągle Resident Evil, serię bardzo bliską memu sercu to wezmy cześć czwartą na kanał :)  Tak na dobrą sprawę, gdybyśmy pokazali część 3cią i 4tą jakiemuś laikowi który niemiał z grami wiele doczynienia i w jakiś magiczny sposób wymazali imiona, nazwy i roslinki z gry to myślisz że ten ktoś kapnoł by się że obie te gierki pochodzą z tego samego universum, niesądze, i to właśnie jest drastycznyą zmianą koncepcji gry i serii. Popatrzmy na chwilę na postacie a zwłaszcza na bohaterów gry z 1,2,3 niemalże normalni ludzie  :) mówiący normalnym językiem i często strachliwi i zagubieni, w czwórce postacie i bohaterowie nabrali jakiegoś nowego mistycznego  i nadnaturalnego wymirau, a sam Leon przeszedł transformację w Leonarda Dicaprio gier kompóterowych. Powiem szczeże choć jak najbardziej szanuję Twoje podejście do tego tytułu, mi gra się na początku zupełnie niespodobała i wręcz odrzuciła, i niemogłem uwieżyć co też CAPCOM wciągało żeby coś takiego wypuścić na rynek, ale z wiekiem mi to przeszło dorwałem grę na Wii i przeszedłem kilka razy :) ale patrzyłem na ten tytuł z zupełnie innej perspektywy, postawiłem sobie w głowie wielką krechę między klasycznymi tytułami a czwórką własnie, jakby rozpoczeła się nowa era. Jako fan a jest wielu ludzi którzy myślą podobnie do mnie po wielu dyskusjach na innych forach, zawsze dochodzę do wniosku że to własnie 4ta cześć jest jak najbardziej odpowiedzialna za zmiany nie tylko tej serii ale podejścia Capcomu do gier video, przedewszystkim przez tak wielki sukces. 5ta część zauważ jest jak najbardziej naturalną kontynuacją czwórki, wszystkie cechy i logika były w niej powielane a koncepcja rozprzestrzeniania się wirusa i zmiany jego postaci niemal popychają cały rytm serii do zmiany scenerii oraz przyspieszania i holiwodzkich scen akcji. Jak to wszystko wyszło wszyscy dzisiaj wiemy  jestesmy mądrzejści o tę perspektywę czasu który minął, i widać w jakim miejscu jest teraz jedna z moich ulubinych serii.
Pytasz czy zmiany a zwłaszcza te drastyczne są dobre dla długich serii, więc odpowiadam nie!! Moim zdaniem naturalne zmiany i niełamiące całej koncepcji są dobre i zdrowe dla serii, bo co z tego że jedna gra w serii się wybije jak następna niezprosta juz tym samym wymaganiom, z racji braku rewolucji.



Offline Manifesto

Odpowiedź #4 dnia: Października 15, 2015, 09:02:23
Akurat ja jakimś wielkim fanem serii RE nie jestem. Zawsze wolałem klimaty Silent Hilla, który straszy o wiele bardziej sugestywnie i w sposób wyrafinowany niż łażące zombiaki. Uwielbiam jednak RE 2, natomiast trójka mnie zawiodła gdyż była zwyczajnie wtórna w stosunku do dwójki (przeniesiono z niej nawet żywcem niektóre tekstury). RE 4 był tym na co czekałem i mnie zachwycił, dla niej kupiłem specjalnie GameCube'a. Nie potrafię winić jednej z moich ulubionych gier za to, że późniejsze jej odsłony okazały się nijakie. Pamiętam jednak, że wielu graczy - fanów Residenta - którzy początkowo byli sceptycznie nastawieni do gry, później piało z zachwytu nad tym tytułem, by po latach obwiniać go za to, że był początkiem końca serii. Dla mnie to swoisty paradoks.

Nawiążę jeszcze do serii Final Fantasy. Wydaje mi się, że zmiany w FF XII były po części wynikiem narzekania wielu graczy. Zauważ jak często na rozmaitych forach gracze narzekają na random encounters w starych grach. Wydaje mi się, że to własnie takie właśnie głosy skutkowały zmianą koncepcji gameplayu w FF XII. Seria poszła w złym kierunku, ale dopiero później, bowiem w FF XIII zdecydowano się na uproszczenia, polegające na tym, że grę można przejść naciskając głównie jeden przycisk na padzie. Nie jest to jednak winą Final Fantasy XII. Zmiany dokonały się zbyt szybko, z tytułu na tytuł, a powinny być - moim daniem - bardziej długofalowe. Sądzę, że gdyby Square Enix zdecydowali się stworzyć kolejną świetną fabułę (bardziej rozbudowaną i lepszą niż w XII) oraz pozostawić koncepcje gameplayu z FF XII i otwarty świat gry, dzisiaj wielu graczy piałoby z zachwytu nad FF XIII. Ja osobiście nie chciałbym aby seria wróciła do losowych, wyskakujących co 5 sekund walk i mam nadzieję, że w remaku FF VII przeciwnicy będą przynajmniej widoczni na ekranie (jak w SaGA Frontier, Chrono Crossie czy Lunarach).

Skoro przytaczasz ciągle Resident Evil, serię bardzo bliską memu sercu to wezmy cześć czwartą na kanał :)  Tak na dobrą sprawę, gdybyśmy pokazali część 3cią i 4tą jakiemuś laikowi który niemiał z grami wiele doczynienia i w jakiś magiczny sposób wymazali imiona, nazwy i roslinki z gry to myślisz że ten ktoś kapnoł by się że obie te gierki pochodzą z tego samego universum, niesądze, i to właśnie jest drastycznyą zmianą koncepcji gry i serii.

Sądzę, że gdyby pokazać laikowi serię Final Fantasy - przykładowo części VI i VII, z wyciętymi nazwami, również nie odgadłby, że ma do czynienia z tą samą serią gier. Wiele gier różni się miedzy sobą w taki sposób, że na pierwszy rzut oka ciężko stwierdzić iż są one podobne. Nie chodzi mi jednak o zdanie laików, tylko graczy.

« Ostatnia zmiana: Października 15, 2015, 09:43:06 wysłana przez Manifesto »



Offline Lothar

Odpowiedź #5 dnia: Października 15, 2015, 11:41:10
Ja jestem fanem serii RE i ze wstydem przyznaję się iż trochę plułem na czwórkę przed jej premierą. Moje narzekania okazały się jednak bezpodstawne gdyż pokochałem RE 4 od pierwszego wejrzenie (czyli od premiery tej gry na PS2, bo GC wtedy nie miałem). Uważam że pod względem grywalności jest to gra cudowna i o wiele lepsza niż poprzednie części. Przeszedłem ją niezliczoną ilość razy, na wszystkie sposoby. Mimo wszystko uważam że dla takiej gry warto było wprowadzić tak duże zmiany. Cze RE 4 zapoczątkowało regres serii? Nie wiem. Sam w sobie było grą konkretną, jedna z najlepszych na VI generacji konsol. Code Veronica mi się nie podobało, niestety. Ale to nie z powodu zmian, tylko średniej jakości samej gry, która nie mogla się zdecydować w którym kierunku pójść - starych Residentów czy też czegoś nowego.

Nie podobała mi się natomiast zmiana klimatu w Jak 2: The Renegade. Z wesołej platformówki zrobiono grę science fiction. Owszem, gra ma swoich fanów i wielu ja kocha i adoruje, jednak ja wolałem klimaty pierwszego Jaka i Daxtra. Wesołego Jaka-niemowę z kolorowymi poziomami, wulkanami, śnieżnymi poziomami itd. :) Chyba masz rację Manifesto że klimat danej gry musi być zachowany, to wg mnie podstawa. A mimo wszystko uważam, że klimat horroru w Resident 4 dało się odczuć, może nie tak mocno jak w Resident Evil 1-3, ale i tak znacznie lepiej niż w 5 części.

A właśnie - wspomniana SaGa Frontier to właśnie przykład gry, gdy drastyczne zmiany są bardzo pozytywne dla gry. Zobaczcie jak różni się SF 1 i 2 - toż to całkiem inne gry, ZUPEŁNIE inne. Ale mimo wszystko obie są świetne i znakomicie się w nie gra. I sądzę, że wielu fanów pierwszej SaGi Frontier pokochało SF2. Wiem że to raczej niszowa seria wśród polskich graczy ale to doskonały przykład pozytywnych drastycznych zmian.

Trudno jest mi powiedzieć czy drastyczne zmiany są dobre dla długich serii gier. W wielu przypadkach nie, aczkolwiek czasem wychodzi im to na dobre. Właśnie zamówiłem Breath of Fire V na PS2, która to gra podobno jest drastycznie inna od Bof 3 czy 4 i było to powodem narzekań fanów serii. Ale patrząc na to ja wysokie dostała oceny na serwisach poświęconych rpg, nie wierzę, że będzie to tytuł od nich gorszy.



Offline Manifesto

Odpowiedź #6 dnia: Października 15, 2015, 11:58:55
Tak, seria SaGa słynie właśnie ze swojej inności w każdej odsłonie. I jakoś fani nie narzekają, w przeciwieństwie do fanów Final Fantasy, którzy opluwali często FF XII, mimo, że gra jest co najmniej bardzo dobra. Mnie grało mi się w nią zdecydowanie lepiej niż w FF X. Tidus to chyba najbardziej denny, nieciekawy i irytujący protagonista w jRPG ever. Fabuła? Dobra, ale nic poza tym. Znacznie gorsza niż w przypadku FF VI, VII czy VIII. Nieciekawe postacie (prócz Aurona) A scena w jeziorze...litości (odruch wymiotny).

Edit - a propo FF, czy naprawdę chcielibyście aby w remaku FF VII dalej były te częste losowe walki? Moim zdaniem to już w dzisiejszych czasach nie przejdzie.
« Ostatnia zmiana: Października 15, 2015, 12:07:47 wysłana przez Manifesto »



Offline tomzacz

  • Szeregowy
  • *
    • Wiadomości: 36
    • Reputacja: 0
Odpowiedź #7 dnia: Października 15, 2015, 15:46:41
Wg. mnie może być... jeśli tylko to będzie dobre. Tyle.



Offline Lothar

Odpowiedź #8 dnia: Października 15, 2015, 16:00:01
Dobre czy nie dobre losowe walki w jrpg to relikt przeszłości, nie lubiany przez wielu graczy. Uważam że w remaku FF VII tego być nie powinno. Remake Lunarów wprowadził widocznych przeciwników i był to strzał w dychę.



Offline Wagabunga

Odpowiedź #9 dnia: Października 15, 2015, 16:16:40
Wg. mnie może być... jeśli tylko to będzie dobre. Tyle.

Co to znaczy "dobre"? Dobre to może być danie w knajpie. Mimo że sam jestem wielkim miłośnikiem Final Fantasy VII, nie chciałbym aby remake był identyczny jak oryginał, ze zmienioną tylko grafiką. Moi drodzy, przecież wszyscy wiemy że losowe walki dziś już odeszły do lamusa. Choć mnie jakoś specjalnie nie przeszkadzały to wiem że były nielubiane. Zostawiłbym fabułę, dodał widocznych przeciwników jak w Chrono Crossie, dodał kilka misji pobocznych i sekretów. Nie zmieniałbym nic poza tym. FF VII rulez 4ever!

Lothar - jak to remake Lunarów? To Lunary na PSX miały w końcu losowe walki?
« Ostatnia zmiana: Października 15, 2015, 16:24:56 wysłana przez Wagabunga »

"Ale to już było MASE razy poruszane że ŻADEN z was nie gra w te japońskie gry przy premierze w Japonii tylko gdy wyjdzie na zachodzie". - mariusz391 XDDDDDDDD


Offline Janusz

  • The boss
  • Administrator
  • Marszałek
  • *
    • Wiadomości: 11319
    • Reputacja: 119
  • Odznaczenia Udział w forumowym wyzwaniu na przejście 28 gier w 2022 roku. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
    • strefapsx.pl
Odpowiedź #10 dnia: Października 15, 2015, 17:02:42
Wiecie co sam nie wiem co lepsze. W życiu jestem raczej bardzo konserwatywny i nie lubię wielkich zmian. Z drugiej strony nie da się ich uniknąć, zwłaszcza w przypadku długich serii gier, które po pewnym czasie wyczerpują po prostu pewne rozwiązania i coś trzeba zmienić, czasem radykalnie.

Jak dla mnie kluczem jest dobre wyczucie momentu w którym należy dokonać tej drastycznej zmiany. Powodem ku temu nie mogą być słupki sprzedaży, ale właśnie wyczerpanie mechanizmu rozgrywki w poprzednich częściach. Poruszyliście serię Resident Evil. Tak się składa, że jakiś czas temu ograłem czwórkę i według mnie Capcom idealnie wstrzelił się z tą zmianą rozgrywki z typowego przygodowego survival horroru na typową grę akcji. Trylogia na PSXa według mnie wyczerpała już ten schemat rozgrywki i dobrze, że pokuszono się o coś nowego bo w czwórkę grało mi się wybornie i dobrze, że zrobiono to tak szybko bo z ewolucyjnym podejściem, a nie rewolucyjnym, czasem jest tak, że zanim się ono rozwinie to projekt już będzie porzucony po fali krytyki za wtórność.

Jeżeli chodzi o moje osobiste doświadczenia z długimi seriami, których znowu nie ma zbyt wiele to bywało różnie. Przykładowo w Medal of Honor, a zwłaszcza w Call of Duty odejście od II wojny światowej skreśliło te tytuły w moich oczach, zwłaszcza, że mechanikę gier musiano dostosować do nowych realiów. Dużo lepszy przykład kompletnie poronionych zmian w serii to Rayman. Jak z tak świetnej platformówki można było zrobić jakiś zestaw mini gierek, w których praktycznie olano wszystko to z czego znana była ta seria, włącznie z głównym bohaterem. Dla mnie Ubisoft poszedł, aż za bardzo do przodu, na szczęście po tej wtopie wrócono do korzeni i wydano genialne według mnie Origins i Legends. Bardzo podoba mi się za to jak zmienia się seria GTA na przestrzeni lat. Gram w te tytułu od jedynki i praktycznie każda mi się podobała. Tyle że tutaj aż tak drastycznych zmian nie ma, wszystko idzie dość ewolucyjnie.





Offline eloiasia1

  • Sierżant
  • *
    • Wiadomości: 423
    • Reputacja: 0
Odpowiedź #11 dnia: Października 15, 2015, 18:24:34
@Manifesto
Cytuj
Sądzę, że gdyby pokazać laikowi serię Final Fantasy - przykładowo części VI i VII, z wyciętymi nazwami, również nie odgadłby, że ma do czynienia z tą samą serią gier. Wiele gier różni się miedzy sobą w taki sposób, że na pierwszy rzut oka ciężko stwierdzić iż są one podobne. Nie chodzi mi jednak o zdanie laików, tylko graczy

Wiesz FF to całkowicie nietrafiony przykład, z założenia twóców każda z finalnych opowieści to inna historia w innym świecie, jedynie walka dobra ze złem to łącząca te gry z serii myśl przewodnia, a z tym laikiem to miałem bardziej na myśli wielką popularność gier RE 1,2,3, i 4 każdy kto choć raz miał pada w ręku poprostu kojaży te tytuły.

@Bodzio
Cytuj
Poruszyliście serię Resident Evil. Tak się składa, że jakiś czas temu ograłem czwórkę i według mnie Capcom idealnie wstrzelił się z tą zmianą rozgrywki z typowego przygodowego survival horroru na typową grę akcji. Trylogia na PSXa według mnie wyczerpała już ten schemat rozgrywki i dobrze, że pokuszono się o coś nowego bo w czwórkę grało mi się wybornie i dobrze, że zrobiono to tak szybko bo z ewolucyjnym podejściem, a nie rewolucyjnym, czasem jest tak, że zanim się ono rozwinie to projekt już będzie porzucony po fali krytyki za wtórność.

Zupełnie nie zgadzam się z tą wypowiedzią, zapominasz chyba że po głównej serii RE 1,2,3 wyszły jeszcze 2 tytuły w podobnej konwencji a mianowicie 0 oraz remake originału, obydwa tytuły były świtnie przyjęte  a do tego dochodzi jeszcze Code Veronica które jak już wspominałem w założeniach developwerów miało być numerkiem 3 w serii i gra choć odeszła od prerenderowanej grafiki na rzecz 3d to pozostawiła specyficzny mechanizm obserowania akcji oczywiście odpowiednio zmodernizowany dzięki mocy ówczesnych konsol. Takie zmiany były konieczne i nie były one drastyczne a wręcz naturalne a sama gra do dzisiaj uznawana jest za jeden z najlepszych tytułów na Dreamcasta.
Dalej wspominasz o rewolucji, a dla mnie bardziej rewolucyjnym było wypuszczenie na rynek RE Outbreak na 2 lata przed premierą czwórki, dla tych co mieli możliwość w tamtym czasie pograć w ten tytuł przez internet była to prawdziwa rewolucja, której notabene nieda się z tym tytułem przeżyć w czasach dzisiejszych. Czwórka z racji tak wielkich zmian idealnie pasowałaby na swojego rodzaju Spin-off serii, osiągneła by taki sam sukces a jednocześnie  niezabużyłaby głównego nurtu całej serii,i dzisiaj można by było pograć w numerek 7,8? na ps4 w pięknej prerendowanej grafice w jednym z klimatycznych miasteczek w ameryce, ubijając Zombjaki i kombinująć jak tu posunąć fabułe do przodu a tak to mamy kolejne Call Of Duty

@Lothar
Cytuj
Trudno jest mi powiedzieć czy drastyczne zmiany są dobre dla długich serii gier. W wielu przypadkach nie, aczkolwiek czasem wychodzi im to na dobre
jest w tym dużo racji, wiele chyba zależy od samych twórców serii i ich umiejętności lawirowania miedzy rewolucją a ewolucją



Offline Lothar

Odpowiedź #12 dnia: Października 15, 2015, 23:25:19
Czwórka z racji tak wielkich zmian idealnie pasowałaby na swojego rodzaju Spin-off serii, osiągneła by taki sam sukces a jednocześnie niezabużyłaby głównego nurtu całej serii,i dzisiaj można by było pograć w numerek 7,8? na ps4 w pięknej prerendowanej grafice w jednym z klimatycznych miasteczek w ameryce, ubijając Zombjaki i kombinująć jak tu posunąć fabułe do przodu a tak to mamy kolejne Call Of Duty /

Wiesz, nie wydaje mi się, aby to o czym piszesz było gwarancją sukcesu. Nigdy nie wiadomo jak potoczyłyby się losy serii, gdyby kolejne części były znowu typowymi survival horrorami. Doskonałym przykładem jest seria Silent Hill, która mimo niezmienionej koncepcji po części drugiej spadła jakościowo na łeb na szyje. Nie jest łatwo zachować poziom wybitny tworząc kolejne, podobne do siebie odsłony danej gry, właśnie dlatego twórcy często zmieniają rozmaite elementy i usiłują wprowadzić nowe rozwiązania. Być może twórcy serii RE sami doszli do wniosku, że formuła RE wyczerpała się po premierze Zera i remake'u jedynki na GC? Nie wiem jak było, wiem jedno- Resident Evil 4 to gra wyjątkowa i niemal doskonała. Szanuję Twoje zdanie, ale zgadzam się z Bodziem.



Offline Janusz

  • The boss
  • Administrator
  • Marszałek
  • *
    • Wiadomości: 11319
    • Reputacja: 119
  • Odznaczenia Udział w forumowym wyzwaniu na przejście 28 gier w 2022 roku. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
    • strefapsx.pl
Odpowiedź #13 dnia: Października 15, 2015, 23:36:57
W przypadku RE zdaje sobie sprawę, że wyszły różne spin-offy o rożnej mechanice gry, a dopiero potem pojawiła się czwórka, ale akurat w tej serii najlepiej skupić się na głównej linii bo w przeciwnym razie zanim o Code Veronica czy Outbreak trzeba by wyjść od RE Survivor. To czwórka była dla mnie punktem zwrotnym i świetnym zagraniem ze strony Capcomu i co ważniejsze według mnie nie można jej w żadnym wypadku winić za to co stało się z serią potem,a  z tego co czytałem, bo niestety nie grałem, to nie jest kolorowo.



Offline Manifesto

Odpowiedź #14 dnia: Października 18, 2015, 11:24:06

Wiesz, nie wydaje mi się, aby to o czym piszesz było gwarancją sukcesu. Nigdy nie wiadomo jak potoczyłyby się losy serii, gdyby kolejne części były znowu typowymi survival horrorami. Doskonałym przykładem jest seria Silent Hill, która mimo niezmienionej koncepcji po części drugiej spadła jakościowo na łeb na szyje.

Tu akurat się nie zgodzę, Silent Hill 3 był naprawdę dobrą grą. W porównaniu do czwórki to bił ją na głowę w każdym elemencie. SH 4 docenili tylko zatwardziali fani serii, czerpiący radość ze wszystkiego co tylko wiąże się z Silent Hillem, wyławiający wszystkie smaczki fabularne etc. Mnie osobiście ta gra nie przypadła zbytnio do gustu, choć motyw pokoju i tego co tam się działo był świetny.



 

SMF spam blocked by CleanTalk