Oj, bardzo ciekawy temat chodź oczywisty

Gry w dzisiejszych czasach mają tendencję obniżania poziomu trudności, dla tak zwanych "Każuali". Niestety, oni mają teraz przewagę liczebną, przez co My - gracze starej daty, cierpimy z powodu łatwych gier. Poziom trudności Normal - to odpowiednik Easy kiedyś, a poziom Very Hard to komedia, taki wymagający Normal.
Większość shooterów: Call of Duty, Battlefield, Medal of Honor, Wolfenstein to dzisiaj liniowe oskryptowane strzelanki. Te gry przechodzę na najwyższym poziomie trudności, omijając większość wrogów, lub po prostu przebiegam przez ich stado do momentu aktywacji nowego scryptu, który likwiduje poprzednich wrogów z automatu. Ostatnią planszę w Hardline przechodzę w 3 minuty...
Do tego "Bossowie" w dzisiejszych grach... O matko... Kiedyś trzeba było mieć taktykę, bogaty arsenał broni, pełny pancerz i do tego refleks. Dzisiaj? Kilka przycisków w trakcie QTE i Boom! Koniec gry... -_-"
Pojawiają się gry, które wracają do starych czasów: Soulsy, Bloodborny, czy tam co tam jeszcze jest. Które z gracza sobie wręcz szydzą

Dlatego starzy gracze je lubią

Dla mnie osobiście wymagającymi grami były ostatnio: God of War III, Star Wars Force Unlished (czy jak to się tam nazywało), te dwie gry doprowadzały mnie do płaczu

Przewidując przyszłość, to uwierzcie mi że sytuacja wróci do korzeni. Gry będą znów wymagające, bo gracze będą narzekać na ich prostotę... Historia zatoczy koło
