Kurde, ciekawy temat. Powiem szczerze, że Little Serpent ma trochę racji z pewnym pójściem w dziewczynki od czasów w sumie PS3. Prędzej ktoś wyżej ujął, że zapewne się zdarzały takie rzeczy (chociażby w artach itp.), ale nie było to głównym argumentem w stosunku do wyboru gracza. Te Neptunie itp. dla mnie po prostu mają przywoływać graczy cyckami. Z drugiej jednak strony to dalej jest nisza, która po prostu fajnie się wybija bo duperki i łatwo je utrwalić w naszej świadomości, na dodatek nie sądzę aby ktoś powiedział, że któras z neptunii to czołówka jrpgów. Czy kiedyś JRPG były lepsze? Uwielbiam grind i zabawę mechaniką, ale nie sądzę aby było widać jakieś konkretne zubożenie w gierkowni na dodatek w tym gatunku. Przywoływany Xenoblade 2 to jeden z najlepszych jrpgów tej generacji, jasne Pyra ma cyce jak donice i dyndają jak by miały problem z grawitacją, ale to nie jest główny punkt tej gry. To wypadkowa takiej stylizacji i lekki uśmiech może do trochę młodszych graczy oglądających anime itp. Xeno ma jeden z najbardziej skomplikowanych systemów walki w JRPG w ogóle, nie mówiąc o wspaniałym uniwersum i wątku fabularnym. Zaś sam podział na blejdy i ludzi oraz zbieranie tychże blejdów to coś wspaniałego. Czy sądzę, że to gorsza gra od pierwszej części? Oj nie ma takiej opcji, dwójka zjada ją na śniadanie swoimi mechanikami i rozwojem (zaznaczam to, żeby ktoś nie krzyczał, że chodzi mi tylko o grafikę, to przecież dwie zupełnie inne generacje więc nie ma sensu porównywać). Fakt jednak, że mi starsze jrpg bardziej się podobają, w większości przez stylistykę anime ale z tamtych lat (ogólnie ciekawe, że w sumie zawsze jrpgi szły ścieżką tego co działo się w anime/mangach, więc to co teraz widzimy to nic nowego, zmienił się po prostu styl w anime i pociągnęło to za sobą stylistykę jrpgów), klasyczna kreska animców to dla mnie coś pięknego i uwielbiam ten oldskul, a jest tego mnóstwo właśnie w jRPG lat szaraczka, snesa itd. Jakaś konkluzja na koniec, JRPGI dalej mają się dobrze, chociaż nie ma już tak wielu tytułów z budżetem jak kiedyś. To nie są niestety czasy szaraka i PS2, gdzie powstawały takie tuzy aż głowa puchnie od tytułów. Na dodatek boli trochę wciskanie w każdej dzisiejszej prawie grze motywów RPG, przez co też możemy odczuwać jakiś przesyt na rynku i zacieranie się granic co do tego z jakim gatunkiem w ogóle mamy do czynienia. A te bishonenowe rzeczy to w sumie chyba od zawsze były, chociażby w postaciach pobocznych.