Gry czy Gracze, co tak właściwie się zmienia przez lata?

Quake96 · 2286

Offline Quake96

Taka mnie mała rozkmina naszła...

Przeglądam często różne tematy na forum. W jednym z nich natrafiłem na dość ciekawą dyskusję, która po raz kolejny skłoniła mnie do wysnucia pewnej teorii. Otóż zauważyłem, że powszechnie uważa się, że to gry, z biegiem lat lepiej lub gorzej się "starzeją". Dla mnie brzmi to dość absurdalnie, bowiem technicznie rzecz ujmując, gry się nigdy nie zmieniają. Jak dana gra powstaje dajmy na to w 2002 roku, to nawet dziś, po 19 latach dalej jest taką samą grą, oczywiście mówiąc tutaj o oryginalnym wydaniu na jedną z pierwotnie założonych platform.

Nie rozumiem zatem do końca, dlaczego tak wiele ludzi uważa, że to gry się starzeją i po latach pewne tytuły, zwłaszcza te trójwymiarowe stają się "niegrywalne", choćby ze względu na przestarzałą mechanikę czy oprawę audio-wizualną. Nie wiem, jak można uważać, że kiedyś jakaś gra była "ładna" i "grywalna", a teraz stwierdzić, że po latach to zwykły niegrywalny kloc.

Okej, wiadomo, że w świecie gier pewne standardy, zwłaszcza te graficzne, ulegają zmianie i często gęsto nawet nowo wypuszczone gry, pod kątem technologicznym potrafią być przestarzałe już w momencie swojej premiery. Niemniej, patrzenie inaczej na gry z perspektywy czasu jest trochę dziwne. Okej, na dzisiejsze standardy gra może być mocno, nawet bardzo mocno odbiegająca od przyjętych norm, ale to nie gra przecież się tak naprawdę zmienia, to gracze...

Osobiście jestem zdania, że jeśli dana gra w momencie swojej premiery, bądź naszego zetknięcia się z nią była dla nas grywalna, to znaczy również, że i dziś taka jest. Wszak przecież gra nic a nic się nie zmieniła, to nasze podejście do niej może być inne. Ja na szczęście nie mam w sobie tego "pierwiastka starzenia" i odpalając leciwe już nieraz tytuły, dalej patrzę na nie tak samo jak przed laty. Nie widzę żadnych zmian w tych grach i jeśli dajmy na to takie GTA III czy Vice City było dla mnie kiedyś absolutnym hitem, to dalej nim jest i dalej bawi mnie w tym samym stopniu.

Rozumiem też poniekąd niektórych ludzi, którzy wracając do starych gier potrafią odbić się od ściany i stwierdzić "hej, zapamiętałem tę grę inaczej". Nostalgia potrafi zatuszować wiele niedoskonałości, a dłuższy brak kontaktu z danym tytułem potrafi wzbudzić w nas niepewność, czy gra okaże się taką jaką ją zapamiętaliśmy. Niemniej, w sytuacji gdy poczujemy się zawiedzeni powrotem do klasyków, nie powinniśmy niesłusznie winić za to gier i karać ich za to, że są takie jakimi były przed laty. Powinniśmy wtedy pomyśleć, że to nie gra, tylko my się zmieniamy. To nasze spojrzenie na te gry może się zmienić z biegiem lat, głównie przez zmieniające się w branży trendy, czy standardy, zwłaszcza te dotyczące grafiki czy mechaniki gier. Moim zdaniem to my w takiej sytuacji po prostu oczekujemy od tych gier czegoś innego, przyzwyczajeni do obecnie panujących norm. Przyzwyczajeni do pewnych standardów, udogodnień czy mechanik, nie potrafimy już spojrzeć na starsze gry z taką samą radością. Nie potrafimy się odnaleźć w ich zupełnie innej naturze. To całkiem normalne zjawisko, znane też w wielu innych przypadkach. Sam na przykład na co dzień jeżdżę ponad 30 letnim małym fiatem na przemian z jeszcze starszym motorowerem i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, ale rozumiem też ludzi którzy nie potrafiliby dzisiaj odnaleźć się już w tych sprzętach.

To po prostu pędzący postęp i wiele udogodnień zmienia nasz punkt widzenia. Ale pamiętajmy, nas nie te wszystkie gry.



A wy, co sądzicie na ten temat? Też uważacie, że to po prostu gracze zmieniają swój punkt widzenia, czy jesteście raczej zwolennikami teorii, że to gry się starzeją mniej lub bardziej godnie? Chętnie poczytam wasze opinie :)
« Ostatnia zmiana: Stycznia 20, 2021, 21:39:11 wysłana przez Quake96 »



Offline Manifesto

Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 20, 2021, 22:06:50
Wg mnie sprawa wygląda tak, że w miarę upływu lat gry stają się bardziej przyjazne graczowi. Zmienia się gameplay, tutorial, sterowanie. Abstrahując od tego czy gry są coraz łatwiejsze, są również bardziej przystępne, wiekszość gier nie ma skomplikowanej mechaniki, nie wymaga przeczytania instrukcji obsługi (ba, takiej nawet nie ma już dołączanej do większości wydań) i dlatego gracz, któremu wpaja się takie rozwiązania czesto odbija się od ściany gdy sięga po jakiś starszy tytuł.  Starzenie się gier to skrót myślowy, pewne rozwiązania robią się jednak archaiczne i jeden gracz to zaakceptuje i będzie się bawił jak za dawnych lat, a inny splunie i machnie na to ręką.

Prosty przykład - Resident Evil (część pierwsza) na PSX jest dla mnie dziś strasznie toporną grą. Grafika mnie odrzuca, poza tym gdy zagrałem w remake (ten na GC, obecnie dostępny również na PS4 w wersji zremasterowanej) to nie chcę już wracać do pierwowzoru, w rimejku wszystko jest lepsze i udoskonalone, łącznie z klimatem - przynajmniej dla mnie. Pamiętam jak kiedyś zagrywałem się w gry na Atari 2600 - te tytuły są jeszcze może w jakimś stopniu grywalne, lecz naprawdę nie miałbym ochoty spędzać przy nich czasu. Gdy nie miałem nic lepszego do wyboru - siłą rzeczy - musiałem spędzać czas przy takim River Raid czy Pitfallu, jednak dziś już nie chcę tego robić, bo mam inne, lepsze alternatywy. Tutaj określenie "starzenia się gier" jest moim zdaniem jak najbardziej uzasadnione - przecież oprawa graficzna i mechanika tych gier jest na dzisiejsze standardy straszliwie archaiczna. To tak jak z filmami - kiedyś seriale z lat 80 i 90 oglądało mi się bardzo dobrze, dziś już nie miałbym ochoty wracać do wielu z nich i nie pomoże to nawet nostalgia. Choć takiego Robina z Sherwood będę oglądał nawet i za 20 lat, bo to serial, który nie ma sobie równych jesli chodzi o tematykę tego bohatera. Są również takie gry, do których będę wracał nawet za dekadę, jak choćby moje ukochane Vagrant Story na PSX. Jednak nie wszystkie tytuły, w które sie kiedyś zagrywałem uważam dziś za tak samo grywalne jak kiedyś, wiele rzeczy w tamtych starszych grach dziś już mnie odrzuca, nie są one tak atrakcyjne jak kiedyś i nie jestem w stanie do niektórych wrócić. Dlatego najchętniej wracam do gier, które oferowały jakąś konkretną historię, bo ta się nie starzeje. Natomiast mechanika i oprawa owszem, stosując ten skrót myślowy i patrząc pod kątem dzisiejszych standardów, wiele gier można uznać za przestarzałe pod względem niektórych elementów.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 20, 2021, 22:12:14 wysłana przez Manifesto »



Offline alf

  • Pułkownik
  • *
    • Wiadomości: 6262
    • Reputacja: 76
  • Odznaczenia Użytkownik otrzymuje to odznaczenie za wyróżniającą się chęć niesienia pomocy innym Strefowiczom na forum. Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
  • PSN ID: Sir_Donaldez
Odpowiedź #2 dnia: Stycznia 20, 2021, 23:30:42
Dlatego gatunek jRPG jest kultowy i ponadczasowy - w tych grach prym wiedzie fabula ktora (jak napisal Manifesto) sie nie starzeje. Dlatego do niektorych retro jRPG jestem w stanie wrocic i sie nimi cieszyc tak jak np. Zrobilem to z Chrono Trigger ktorego po raz pierwszy ogralem w 2011 roku czyli jakies 15 lat po jego debiucie.

jRPG wciaz wiele czerpie z dawnych lat, czesto sa to archaizmy i przedawniona oprawa graficzna. Dlatego to nie jest gatunek dla kazdego.

Jednakze sa gry do ktorych juz bym nie chcial wracac. Takim tytulem jest Final Fantasy VII. Fabule chetnie bym sobie odswiezyl bo klimat mi sie podobal i muzyka rowniez. Jednakze ilosc losowych i nudnych walk to cos co sprawia ze juz machne reka i nie bede sobie odswiezal tej gry. To rozwiazanie z losowymi walkami co 5 sekund to cos co postarzalo ta gre.

Poza tym, tak jak powiedzial Mani - mam lepsze alternatywy w dzisiejszych czasach. Po co mam sie meczyc z przedawnionym FFVII skoro mam wspolczesne Trails of Cold Steel ktore nawet przebija ten tytul.

Zycie jest krotkie, trzeba umiec zarzadzac wlasnym czasem. A tego szkoda na meczenie sie z grami ktorych mechaniki sie przedawnily i juz nie sprawiaja radosci.

Dzisiejsze gry nie sa takie zle. Tj. Wiadomo wiele z nich szczegolnie AAA to glownie skoki na kase i swietna grafike dla mainstreamu, ale starzy wyjadacze tez znajda cos dla siebie. Musza tylko lepiej sie rozejrzec.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 20, 2021, 23:32:35 wysłana przez alf »



Offline psmaniac

Odpowiedź #3 dnia: Stycznia 21, 2021, 00:14:28
Kwestia gustu. Ja ogrywam rok w rok Silent hill-a, Residenty i Moha, i spoko O0 , tak zapamietałem i tak mi ok. Ba, dzięki GBS odkrywam grafę na nowo  :D

===================================================
Mister FPGA-The Best way to Enjoy Retrogames!
===================================================



Offline next THE flex

Odpowiedź #4 dnia: Stycznia 21, 2021, 11:18:24
W starym PSX Extreme (myślę, że około 2001-2003) był fajny artykuł traktujący o tym o czym jest ten temat. Prawda leży po środku :) Pamiętam, że byłem zawiedziony jako kilkulatek, że po erze gier FPP w 2D/2,5D nastały czasy trójwymiarowych strzelanek z oczu, które dla mnie były już „nie takie” „za nowe”. To samo miałem po kupnie PS4 na premierę, niby wszystko cacy ale to jednak nie to. Pograłem w kilka tytułów i po 2 czy 3 miesiącach sprzedałem. Zresztą jesteśmy na forum o szaraku, którego premiera miała miejsce prawie 30 lat temu i pewnie wielu z nas nadal gra w te tytuły i to nie z tego powodu, że nie stać ich na nową konsole tylko dlatego, że w tamtych grach było to coś co się nazywa grywalność. Przeciwnikiem nowinek nie jestem, bo z reguły nowe to lepsze, ale jednak...;-)

....so....
...who's....
NEXT
       .THE.
               FLEX


Offline TheUrien84

Odpowiedź #5 dnia: Stycznia 21, 2021, 11:47:47
Nie istnieje dla mnie takie pojęcie. Każda gra jest unikalna i każda ma swoją historię. Wielu jest jest graczy dla ,których grafika nie liczy się,między innymi dlatego powstają Demake różnych gier z modern ery. Przykładem "starej szkoły" jest tu Shenmue 3, zaakceptowałem te celowe uproszczenia i cieszyłem się jak dziecko wyśmienitą fabuła i odkrywaną historią. U mnie jest na odwrót, to modern gry mnie męczą i często tylko z hardcorowego obowiązku zmuszam się ,żeby je dokończyć,taką grą był u mnie Wiesław 3 i RDR 2. Większą frajdę sprawia mi granie 5h w arcadowego Donkey Kong,niż przeżywanie wodotrysków w Last Of Us 2,ale wiadomo ja to ja ;).


Offline mariusz391

Odpowiedź #6 dnia: Stycznia 21, 2021, 12:29:37
Nie wiem, jak można uważać, że kiedyś jakaś gra była "ładna" i "grywalna", a teraz stwierdzić, że po latach to zwykły niegrywalny kloc.
No właśnie moim zdaniem jak najbardziej można tak powiedzieć, bo po prostu gracze kiedyś nie wiedzieli że można ,,lepiej''
Weźmy wspomnianego przez Manifesto Resident Evil i dodam do tego Tomb Raider. Obie te gry wyszły w 1996 roku i zebrały rewelacyjne noty. Jednak obie były prekursorami gier 3D i ludzie nie wiedzieli że sterowanie ,,czołgowe'' może być zrealizowane lepiej. Jednak wystarczyło raptem 2 lata i premiera Metal Gear Solid, a później chociażby taki Spyro The Dragon czy Spider-Man od Neversoftu pokazały że można to zrobić lepiej, sprawniej ciągle na tej samej generacji sprzętu. I te gry błyskawicznie stały się archaiczne, i takie też są do tej pory. Owszem, nostalgia może zrobić swoje, ale nie dziwmy się graczom że nie chcą powracać przede wszystkim do tych starych mechanik. Bo grafika to rzecz względna, są fani gier 3D, są fani gier 2D, są fani grafiki fotorealistycznej, są fani pixel artu. Ale jednak jak mechanika gry zwyczajnie męczy, po prostu nie chcesz ją grać. Zwłaszcza że rynek gier jest rozwinięty jak nigdy dotąd i po prostu większości szkoda tracić czasu na gry które już nie sprawiają przyjemności.



Offline alf

  • Pułkownik
  • *
    • Wiadomości: 6262
    • Reputacja: 76
  • Odznaczenia Użytkownik otrzymuje to odznaczenie za wyróżniającą się chęć niesienia pomocy innym Strefowiczom na forum. Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
  • PSN ID: Sir_Donaldez
Odpowiedź #7 dnia: Stycznia 21, 2021, 12:32:07
Dlatego masz re-make'ki i remastery. Do niektórych historii można powrócić bez większego zgrzytu. Z tym, że trzeba uważać, bo niektóre historie zostały zmienione nie do poznania lub zrebootowane. Przykładem jest Tomb Raider, który w dzisiejszych czasach jest czymś zupełnie innym niż tym czym był ponad 20 lat temu.



Offline Atr3ju

Odpowiedź #8 dnia: Stycznia 22, 2021, 10:25:05
Gram w stare gry, niepotrzebuje zagrać w żadnego Cyberpunka czy inne wielkie tytuły i dla mnie sterowanie w Medal of Honor na PS1 nadal jest do zaakceptowania. To nasze wymagnia się zwiększają, nasze patrzałki musza mieć na TV coraz to więcej lepszych bajerów graficznych.
Nawet jak pogram w coś co ma super grafe to i tak potrafie spokojnie wrócić do gier z 5 generacji.

Urien to fajnie napisał "modern gry mnie męczą i często tylko z hardcorowego obowiązku zmuszam się ,żeby je dokończyć"
Dla mnie taką grą np. jest Bulletstorm, ładna super grafa, ale gre przechodze z wielkim trudem, po 20 minutach już mam dość tej gry, nie bawi mnie nic, grafa to rzecz trzecioplanowa. Sam czasami odczuwam to że taką gre musze ukończyć bo tak trzeba aby mieć ją w swoim portfolio. Gufno prawda, jak gra jest nijaka to nalezy ją schować do szafy i uruchomić sobie np. Burnout, który sprawia że ciesze się jak małe dziecko.



Offline Keita

Odpowiedź #9 dnia: Stycznia 22, 2021, 12:56:02
Mam podobnie jak Quake96. Wciąż bawię się dobrze niezależnie od czasu kiedy dana gra się ukazała. Są gry ponadczasowe które nigdy się nie zestarzeją. Jak pierwsze Mario, dla mnie Boulder Dash czy wspominany River Raid. Liczył się w nich gameplay, który wciąż daje radę.

Co do grafiki 3D to im bardziej stara się być realistyczna w dniu premiery, tym bardziej będzie przestarzała po pewnym czasie.




Offline Manifesto

Odpowiedź #10 dnia: Stycznia 22, 2021, 13:30:34
Dzisiejsze gry nie sa takie zle. Tj. Wiadomo wiele z nich szczegolnie AAA to glownie skoki na kase i swietna grafike dla mainstreamu, ale starzy wyjadacze tez znajda cos dla siebie. Musza tylko lepiej sie rozejrzec.

Ja akurat bardzo mało gram w gry AAA, bo nie mogę powiedzieć tego o grach jRPG i visual novelach, które zazwyczaj nie są wymagające technicznie. Nie kręci mnie oprawa graficzna, bardziej zwracam uwagę na udźwiękowienie i klimat gry. Bardziej mam na myśli to, że mechanika niektórych starych gier jest dla mnie mało atrakcyjna. Czasem wręcz grałem na siłę, bo w takim Little Big Adventure sterowanie jest tragiczne (jak na dzisiejsze standardy) i trzeba mocno zacisnąć zęby przy przebrnąć przez ten tytuł. A mimo to go uwielbiam, za klimat i jestem w stanie zaakceptować niedogodności tej gry. Nie ze wszystkimi starymi grami jednak mi po drodze, czasem zwyczajnie nie chcę do czegoś wracać, bo wychodzą z takiej gry frustrujące niedogodności, które dziś mi mocno przeszkadzają. Wspomniane losowe walki są jednym z takich elementów, po prostu dziś już bym, nie zdzierżył tego, że co 5 sekund "wyskakuje" mi jakaś potyczka, która polega na ubiciu mięsa armatniego, a wszystko po to aby sztucznie przedłużyć rozgrywkę. Wystarczyło, aby twórcy jRPG wprowadzili widocznych przeciwników i gra mi się o wiele lepiej. Zresztą już za czasów PSX w niektórych grach to rozwiązanie się doskonale sprawdzało, dzisiaj to jest standard i jestem ogromnie rad z tego powodu.

BTW - uwielbiam współczesne indyki, wiele z tych gier to tytuły, którym pod względem grywalności tytuły AAA mogą buty czyścić, jak choćby Axiom Verge, które teraz ogrywam. Gry indie zachowują klimat tytułów z dawnej epoki jednocześnie nie powielając ich błędów.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 22, 2021, 13:37:33 wysłana przez Manifesto »



Offline alf

  • Pułkownik
  • *
    • Wiadomości: 6262
    • Reputacja: 76
  • Odznaczenia Użytkownik otrzymuje to odznaczenie za wyróżniającą się chęć niesienia pomocy innym Strefowiczom na forum. Użytkownik z minimum czteroletnim stażem na forum. Użytkownik, który może pochwalić się napisaniem na forum minimum 1000 wiadomości.
  • PSN ID: Sir_Donaldez
Odpowiedź #11 dnia: Stycznia 22, 2021, 13:44:03
Wystarczyło, aby twórcy jRPG wprowadzili widocznych przeciwników i gra mi się o wiele lepiej.

Grandia II (i podejrzewam, że jedynka też) ma widocznych przeciwników więc można omijać potyczki. Dlatego m.in. ta gra zrobiła na mnie spore wrażenie. Mogłem cieszyć się fabułą i światem gry zamiast frustrować pojedynkami. Mimo tego, że pojedynki można było omijać to i tak większość z nich zaliczałem by podbić expa. Po prostu nie było ich nawet jakoś specjalnie dużo i nie było to męczące.



 

SMF spam blocked by CleanTalk