Visual novel - albo pokochasz, albo znienawidzisz, ciężko znaleźć inny gatunek, który byłby przeznacznony dla równie specyficznego odbiorcy. Nie do pomyslenia jest dla mnie to, abym nie zagrał w jakąś grę z powodu wyglądu bohaterów czy stylu. Każdy aspekt gry mozna rozłozyć na czynniki pierwsze i przyczepić się do czegoś, jakiegoś elementu czy wyglądu bohaterek i ich ubrań. Mam kompletnie inny pogląd na ocenianie strony artystycznej. Było sporo gier, w których styl graficzny mi zupełnie nie podchodził, a w które grało mi się doskonale. W visual novel styl to sprawa drugorzędna, są stare tytuły, które wyglądają dziś okropnie, styl mi się nie podoba, a których fabuła dalej jest interesująca. Nazywanie anime kiczem przemilczę, bo uważam, że nie ma sensu dyskutować z uprzedzeniami, a przynajmniej ja nie mam zamiaru nikogo na siłę przekonywać, bo serce nie sługa.
Silent Hill - Stephen King swego casu stwierdził, że to horror idealny. Wielu, którzy grali w pierwsze odsłony wie, że nie jest to dalekie od prawdy. Żałuję, że seria tak skończyła, te odsłony na PS3 to juz popłuczyny po genialnym klimacie SH 1 czy 2. Edit - żałuję także iż Kojimie nie dano ostatecznie okazji aby przywrócić SH na należne im miejsce wśród panteonu wielkich tytułów. Obecnie seria SH to cień Resident Evil (lub raczej cień popularności tej gry), a szkoda, bo SH to dla mnie duzo ambitniejsza marka niż zombiaki.