Wiem co mówię. Mam nawet jedne studia skończone. Ale inżynierka bo na magistra bez sensu iść. Po szkole mnie czekał znój i harówa w geodezji za najniższą krajową. Mam tytuł czeladnika obrabiarek CNC w zapasie. Na szczęście zrobiłem kilka strategicznych manewrów i udało mi się znaleźć robotę poza tym postkomunistycznym kondominium.
Nie chcę wiedzieć jak jest po humanie. U mnie w branży było pełno kolesiostwa, znajomości, nepotyzmu, leśnych dziadków, komunizmu, różnych przysług dla urzędników w gminie za odpowiednie działanie.
Systemu nie przeskoczysz, został tak stworzony.