Mam czasem chory sentyment do gier początku ery Playstation 3. Tak jak czasem granie w totalne średniaki, po to by ujrzeć w nich coś ponad-średniego. Gry z początku Plejki trzeciej mają w moim przekonaniu taki lekko dziwny feeling - pierwsze kroki na nowej platformie, optymalizacja taka sobie, lekko drewniane mechaniki z poprzedniej generacji- albo w drugą stronę udziwnione - tylko by wykorzystać możliwości nowej platformy. Albo 'próbować' wykorzystać...
Po początkowym lekko kwaśnym początku polubiłem Heavenly Sword, serio, gra ma wartość moim zdaniem. Pierwsze Resistance - lekko mdłe, trochę generyczne, ale jednak w shootera zawsze pogram (tam był jeszcze coop na split screenie!) no i rozpoczął niezłą serię. Ale Lair - z chęcią pokazania siły nowej platformy + koncepcja masowych bitew powietrznych - to na początku wydawało mi się, że Panzer Dragoon przy tym to tylko smoczy rail shooter. Jednak same chęci i koncept to nie wszystko.
Od razu - kawa na ławę. Ta gra mnie pokonała. Pograłem niecałe 4 godziny, z miłym chęciami optymistycznie. Na początku sterowanie żyroskopowe, niby ok, ale trochę za mocno się frustrowałem - ale włączyłem sterowanie analogami (tak, dodali w update). Ale wtedy zaczęła wkurzać jednak praca kamery, która czasem odwala takie fikołki, że głowa mała. System bitw 'indywidualnych' no kurka w tłumie 'lockujesz' się na jednostce i w przybliżeniu pojedynczo sztukujesz oponenta.
Niby grałem w to trochę, ale nie wiem - fakt, że mam już umiejętności liche - ale czy tylko mnie tak gra frustrowała??
Nie mówię np o klatkażu animacji, bo miejscami ostro chrupnie, aż trochę potrafi wytrącić z lotu, chociaż serio myślę, że czasem liczba wrogów jest imponująca - pojedynczy trooperzy w setkach, większe oddziały plus latające stada smoków. No ale to czasem chrupie jak oszalałe. Podobnie jak Heavenly Sword - tylko sporo mocniej.
Fajne nagrane dialogi, historia pompatyczna, ale spoko. No i Factor 5 ma spoko gry z uniwersum Star Wars. Ale chyba tutaj przekombinowano. Albo ja już ułom i frustrat za bardzo
