I znowu post pod postem, weźcie się ludzie za porządne serie
Udało mi się wreszcie ukończyć pierwszego Ace Combat ,,w HD'' czyli szóstkę do tej pory ekskluzywną na Xboxa 360. Zresztą w sumie tak się zastanowiłem i to jest ogólnie PIERWSZA gra jaką skończyłem na tej konsoli, chyba jednak sprzęty Microsoftu aż tak do mnie nie trafiają
Niemniej jednak był to jeden z tytułów dla których ogólnie kupiłem tą konsolę. Widziałem całe lata recenzje i zachwyty nad tą częścią i marzyłem by wreszcie mieć swoją konsole, ale jakoś nigdy nie było mi z tym po drodze.
Jak jednak wyglądają oczekiwania vs rzeczywistość? Trzeba przyznać że naprawdę DOBRZE. Początkowo model lotu wydawał mi się jakiś dziwnie ,,drętwy'' na tle takiej piątki z PS2. Jednak wraz z lepszymi samolotami nagle stawał się dużo przyjemniejszy i latanie sprawia masę przyjemności. Grafika wygląda ciągle rewelacyjnie, samoloty mega szczegółowe, miasta dużo bardziej rozbudowane na tle ery PS2. Co najwyżej cutscenki wyglądają mocno drętwo, no ale 2007 rok i wtedy jeszcze w wielu grach tak to wyglądało, a nie każdy jest Naughty Dog
Same misje mimo że tylko 15 są dość mocno rozudowane co jest jednocześnie wadą i zaletą. Wadą, bo mimo że jest system checkpointów i wreszcie nie musimy męczyć jednej misji od początku do porzygania to jednak checkpointy nie mają punktów zapisu więc i tak potrzebujemy dużej ilości wolnego czasu by je kończyć (co też było jednym z powodów przez co mi tyle z tym zeszło, oprócz tego że mój Xbox to złom), a zaletą bo przez to same misje są dużo bardziej emocjonujące, bo przy porażce broń nam się odnawia, ale już punkty życia nie, więc i tak zostaje powrót do bazy na leczenie (co nie zawsze jest możliwe).
A sama rozgrywka to dalej to co najlepsze w Ace Combat, prosty arcadowy system walki dokładnie taki jak w PSone i PS2. Pewnie twórcy po tej części bali się że ludzie są tym zmęczeni, i dlatego powstało Assault Horizon, ale jak widać pewne serie mają z góry zdefiniowaną rozgrywkę i ,,psucie'' w niej niekoniecznie przynosi cokolwiek dobrego. Natomiast fabuła to jak zwykle nuda i patos którego nie sposób poczuć gdy grasz randomowym pilotem walczącym o randomowy kraj. Przez całą fabułę zapamiętałem że jedna babka nazywała się Ludmiła i tyle musi mi wystarczyć
Niemniej gra jest dalej rewelacyjna i mega miodna. Zdecydowanie jeden z najlepszych exów na Xboxa 360, i do tej pory nie mogę uwierzyć że Namco nie zrobiło portu na PS3, tak jak to było z Vesperią. Gorąco polecam a mi został z głownej serii tylko Ace Combat Zero na PS2, więc ostatecznie jeszcze jeden post pod postem bedzie po skończeniu