No to tydzień po zakupie pudełkowej edycji mogę wreszcie z czystym sumieniem wyrazić swoją kompletnie
subiektywną opinię, gdyż jestem na świeżo po ukończeniu wszystkich trzech odsłon.
Zacząłem oczywiście od ukochanego
Vice City, gdyż to jego najbardziej nie mogłem się doczekać. Wiadomo jak to jest. Człowiek najpierw naoglądał i naczytał się jakie to te gry nie są złe, że tyle rzeczy zostało niedopracowanych i w ogóle, a jak przyszło mi zagrać osobiście to z miejsca się zakochałem. Owszem, mimowolnie dostrzegłem nieco "bugów" czy "dziwności" o których tak głośno było w internecie, ale szczerze powiedziawszy chyba nic nie rzuciło mi się w oczy/uszy tak bardzo abym mógł na to faktycznie narzekać. Jedyne czego mi brakowało to "Billie Jean" w radiu, ale brak tego jednego zapamiętanego przeze mnie kawałka jakoś mogłem znieść, wszak nadal w radiu została większość mojego ulubionego soundtracku.
To co wywarło na mnie pozytywne wrażenie to fakt, że trzon tej jak i pozostałych odsłon został praktycznie nienaruszony. Nikt nie kombinował tutaj z udziwnianiem fizyki, mechaniki gry i tym podobnych. Odpalając "definitywną" wersję od razu poczułem się zupełnie jakbym grał w oryginalne VC na PS2 lub Xboxie. No, może jedynie pojazdy stały się nieco bardziej podatne na wywrotki, ale to także minimalnie i w zasadzie nie wiem czy to może tylko moje wrażenie, bo chwilę nie grałem w oryginalne odsłony. Niemniej, do tego można się przyzwyczaić i zwyczajnie "wczuć" w sterowanie, co i tak jest potrzebne, bo jak pisałem zachowano tutaj mechaniki oryginału, wobec czego pojazdy sterują się zupełnie inaczej niż w nieco współcześniejszych odsłonach tej serii.
Był też taki jeden malutki element - czas do wybuchu płonącego pojazdu. To akurat tutaj stało się losowe i kilka razy zdarzyło mi się z tego powodu zginąć, ale wybaczam to tej grze, zwłaszcza, że podobno naprawiono to w którymś z późniejszych patchy.
Podsumowując, taki powrót do Vice City bardzo mi się spodobał. Odświeżona grafika nie robiła co prawda wrażenia "super wow" jak w jakichś wielkobudżetowych grach AAA, ale była dokładnie taka jakiej można się spodziewać po odświeżeniu 20 letnich gier. Jest wysoka rozdzielczość, są ładniejsze tekstury i modele, do tego naprawdę przyzwoite i robiące robotę oświetlenie oraz cieniowanie. Dla mnie naprawdę jest bomba! No i mimo że niektóre postacie wyglądają wręcz karykaturalnie (zezowaty Diaz zniszczył mój mózg), to całość trzyma w miarę równy poziom i w całokształcie jest jak najbardziej grywalna i przyjemna w odbiorze.
Po VC zabrałem się za krótszą z pozostałych dwóch gier czyli
GTA III. Tutaj również bez większych zaskoczeń, grało mi się przyjemnie. Jedyne na co trochę czasem psioczyłem to słaba widoczność w ciemniejszych miejscach, co może dałoby się skorygować ustawieniami jasności i kontrastu, jakby te chociaż faktycznie działały. No, ale to i tak dla mnie tylko detal, do tego pewnie poprawiony gdzieś później i gdybym pobrał patcha jak każdy "normalny" gracz, to nawet bym o tym tu nie wspominał, bo podobnie mam z GTA IV i tam po prostu podkręcam ustawienia i zapominam że coś było nie tak.
Poza tym - Czysta, niczym nie zepsuta rozgrywka. Gra się w to jak dawniej, tyle że nieco "świeżej" to wygląda. Naprawdę nie mam tu za dużo do powiedzenia.
No i na sam koniec został największy kawałek tego tortu w postaci
San Andreas. Za tę odsłonę zabrałem się na końcu, bo wiedziałem że zajmie mi ona najwięcej czasu. Z San Andreas zresztą wiąże się chyba najwięcej "hejtu" w kontekście tej trylogii, więc tutaj mogłem mieć największe obawy, choć oczywiście po dwóch skończonych odsłonach takowych raczej nie miałem.
Tak, jest tu masa niedociągnięć o których wiedziałem jeszcze przed zakupem. Jest gargantuiczny dystans rysowania i słynny widok na Górę Chilliad z Grove Street, jest kolejna porcja lepiej czy gorzej wyglądających postaci, ale nadal całokształt zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Skoro dotrwałem do końca tej całkiem długiej fabularnie odsłony, to znaczy tylko, że jest ona jak najbardziej grywalna i oczywiście jak dla mnie, całkiem niezła.
Ponownie nie wiem co tu więcej napisać, po prostu mi się podobało mimo wszystko. Nie szukałem na siłę jakichś bugów czy niedociągnięć i dzięki temu bawiłem się przednio!
Tak dla całokształtu - Trylogia nie wypada wcale tak tragicznie jak ją malują. Wylała się na to fala negatywnych opinii, poniekąd słusznych, ale tak naprawdę w wielu przypadkach doszukiwano się już problemu w nawet najmniejszych elementach jak na przykład niekręcący się burger nad Burger Shotem. Wielu wystarczyć będzie też fakt, że wiele takich niedociągnięć poprawiono w późniejszym czasie. Generalnie od Rockstar mogliśmy a nawet
powinniśmy oczekiwać więcej, zwłaszcza za tak wysoką cenę (250zł za pudełko), ale z drugiej strony jak już cena tego zestawu spadnie, to myślę że dla wielu graczy będzie to całkiem ciekawa alternatywa dla pogrania w klasyczne odsłony
Także ja po przejsciu całej trylogii mogę śmiało powiedzieć, że mi się podobała
Nie jest idealna, ale jak najbardziej "lekkostrawna". W sam raz pod te minione już święta