Pochwalcie się jakie gry są dla was najważniejsze. Nie chodzi mi o topowe gry, tylko o takie które miały na was jakiś wpływ / do których wracacie / które najmilej wspominacie.
U mnie jest najwięcej PC - tylko dlatego, że zaczynałem od grania na PC. Konsole były później dlatego mniej gier zapisało się w historii.
Boulder Dash (Atari 65XE) - Gra od której wszystko się zaczęło. Dla mnie jest to gra wszech czasów oraz najważniejszy tytuł w ogóle. Gram po dzień dzisiejszy a zacząłem w 1992 roku. Wadą gry jest jej trudność (wymaga dobrej zręczności) dlatego przyjęła się u nas nieco gorzej od Robbo. Gra rozwija swoje skrzydła w fanowskich planszach, które są bardziej zawiłe i lepiej wykorzystują jej mechanikę niż oryginał.
Carmageddon 2 (PC) - Model zniszczeń aut w grze przez wiele lat był liderem na rynku. Dzisiaj też daje dużo frajdy. Poza tym świetny sandboxowy klimat, ciekawe plansze oraz fizyka jazdy która wprowadza nieco elementów losowych. Grasz od 20 lat i wciąż sytuacje podczas rozwałki mogą zaskoczyć. Zajawka na ten tytuł nigdy mi nie minie.
Colin McRae Rally 2 (PC) - Ścigałka której fizyka jazdy dała mi najwięcej satysfakcji ze wszystkich gier rally w ogóle. Wciąż gra się świetnie. Lubię też pierwszego oraz czwartego Colina.
Baldur's Gate 2 (PC) - Pierwsze zetknięcie z RPGami, które spowodowało miłość na wiele lat do tego gatunku. Ograłem z 3 razy. Wciąż zabieram się by wrócić do gry i zobaczyć jak przetrwała próbę czasu. Problem mam taki, że w tamtych czasach zbyt mocno ją zmordowałem. Tak jak Baldura 1 oraz Icewindy.
Live For Speed (PC) - Onlinowy symulator jazdy. Spędziłem na tym ładnych kilka lat. Zaczynałem jako nowicjusz a skończyłem na licznych zawody międzynarodowych. Nauczyłem się też robić grafikę dzięki tej grze. Mnóstwo poznanych ludzi, wiele przygód. Żałuję tylko, że przygoda skończyła się nim Youtube się rozwinął. Można było z tym wszystkim wejść w świat streamingów i nagrywek.
Ultima Online (PC) - Pierwsze i jedyne MMO jakie grałem. Ekstra przygoda w magicznym świecie, której nigdy nie zapomnę. Ultima pokazała mi czym wszystkie MMO są w ogóle, dzięki czemu nigdy do gatunku nie wrócę (bo uważam, że wszystko już widziałem i szkoda czasu).
Fire Emblem (GBA, DS, GC, Wii, 3DS) - Single playerowa gra, która wywoływała u mnie najwięcej emocji (no może poza walkami ze smokami w Baldurze). Dla mnie to najlepszy taktyk ever, inne nie zbliżają się poziomem. Grę szanuję za brak expienia w misjach pobocznych i perma death (nie dotyczy nowych odsłon FE).
Theresia (DS) - Unikatowość klimatu tej gry jest nie do przebicia. Gra była dla mnie inspiracją w jaki sposób ukierunkować tytuły które sam stworzyłem.
Na razie tyle, chyba - że o czymś zapomniałem.